Autorka: B.K. Staron
Tytuł: Richard Bonett
Cykl: Possession tom II
Liczba stron: 354
Moja ocena: 6/6
Obsesja. Z definicji objaw psychopatologiczny, na który składają się uporczywe myśli lub
wyobrażenia powracające wbrew woli osoby chorej. Tak został zatytułowany drugi tom genialnej
powieści autorstwa B.K. Staron „Richard Bonett. Pożądanie.” Czy ja po tak
udanym spotkaniu z autorką, wpadłam w swoistą obsesję na punkcie bohaterów?
„Cierpienie to w pewnym sensie próba człowieczeństwa, Nanette.
Próba wewnętrznej prawdy. Nasze maski opadają, a wszelka gra traci najmniejszy
sens.”
„Nanette po raz ostatni widziała Richarda
dwadzieścia jeden dni temu. Po nocy, w której ją zranił, wróciła do domu i
kolejny raz pozostała ze złamanym sercem. To, co wydarzyło się później,
odmieniło ją. Dotychczas płaczliwa i strachliwa, teraz stała się silną i
odważną kobietą, z uporem walcząc o to, co kocha.
Zrozumiała, że słowa wypowiedziane wtedy przez Richarda okazały się najlepszym, co mógł dla niej zrobić. Przez trzy długie tygodnie żałowała, że cokolwiek do niego poczuła. Gdy jednak pewnego wieczoru znów stanęła z nim twarzą w twarz, mroczny psycholog postanowił odzyskać zranioną kobietę udowadniając jej, że tylko razem zdolni są utrzymać to, co przepełnia ich serca.
Kiedy Richard zdołał przekonać Nanette do powrotu i przysiągł, że już nic nie zakłóci ich spokoju, Nanette odkryła jego mroczne tajemnice. Po raz kolejny ożyły minione obawy, a zatrzymany w jej sercu ból, znów powrócił.” (opis lubimyczytac.pl)
Zrozumiała, że słowa wypowiedziane wtedy przez Richarda okazały się najlepszym, co mógł dla niej zrobić. Przez trzy długie tygodnie żałowała, że cokolwiek do niego poczuła. Gdy jednak pewnego wieczoru znów stanęła z nim twarzą w twarz, mroczny psycholog postanowił odzyskać zranioną kobietę udowadniając jej, że tylko razem zdolni są utrzymać to, co przepełnia ich serca.
Kiedy Richard zdołał przekonać Nanette do powrotu i przysiągł, że już nic nie zakłóci ich spokoju, Nanette odkryła jego mroczne tajemnice. Po raz kolejny ożyły minione obawy, a zatrzymany w jej sercu ból, znów powrócił.” (opis lubimyczytac.pl)
W pierwszym tomie cyklu Possession
poprzeczka została naprawdę wysoko postawiona. Szczerze powiedziawszy, trochę
się obawiałam. Zachwycona genialnym debiutem autorki, zastanawiałam się, jak
pochwyci temat, jak poprowadzi całą historię, by pchnąć ją dalej, jednocześnie
nie tracąc na tym ani jednego grama tej niebywałej otoczki, która wciąga
czytelnika w swoje sidła. Moje obawy okazały się złudne, bo nie zgrzeszę, jeśli
powiem, że druga część jest jeszcze lepsza niż pierwsza? (A czy to w ogóle możliwe?)
„- Dlaczego to tak bardzo boli? – Uniosłam głowę, spoglądając na
jego twarz bez wyrazu. Spojrzał na mnie.
- Boli tylko wtedy, gdy uświadamiasz sobie, że już nic nie będzie
takie jak dawniej.”
W porównaniu do poprzedniej części, akcja nie zwalnia, co to to
nie. Jest może ubrana w trochę inną otoczkę, serwującą czytelnikowi z pozoru
subtelne doznania, które atakują duszę. Bowiem B.K. Staron nie cacka się z
czytelnikiem. Wykreowani przez nią bohaterowie zdają się być z krwi i kości,
mieć wady i zalety. Są dopracowani, a ich decyzje, choć czasami z pozoru wydają
się kompletnie nielogiczne, popychają dalej nieustający ciąg przyczynowo skutkowy. Tutaj wszystko ma
swoje miejsce, odpowiedni czas i miejsce. To niemalże harmonijne połączenie,
które (moje, czyżby zodiakalny lew się odzywał?) łechta ego czytelnika.
Dlaczego? To niesamowita przyjemność, móc poświęcić się historii, którą się
pokochało, a w dalszym ciągu nic w niej nie zgrzyta, a ona na nowo zdobywa
Twoje serce.
„Wstrzymałam powietrze. Choć w jego wypowiedź jednocześnie
wzbudziła we mnie silne pożądanie i strach, wiedziałam, że poddanie się mu
będzie równe naiwności, a co za tym idzie, ponownie dam się zamotać w coś
niepoprawnego, przez co w dalszym ciągu stąpać będę w niepożądaną ścieżkę bólu i
rozczarowania.”
Ewidentnie widać, że autorka w tej części skupiła się nie tylko na
wydarzeniach zmiennych, które ciężko przewidzieć, a które atakują nas
pozostawiając w rozsypce. (Tak, w takiej rozsypce, że największe kłamstwo
czytelnika pt. „Jeszcze tylko jeden rozdział!” rośnie do rozmiarów, nie wiem,
nosa Pinokio.) Także postawiła na uczucia. W Obsesji poznajemy dokładniej
Nanette, dowiadujemy się o jej pobudkach, przeszłości relacjach. Zdajemy sobie sprawę, że ją można polubić
jeszcze szczerzej, jednocześnie w pewien sposób pozwalając na utożsamianie się
z tą bohaterką.
„Kolejny raz przykładam palec do ust, tłumiąc uśmiech. Mógłbym
nauczyć cię tak wiele. Zdolny byłbym wprawić twoje delikatne ciało w drżenie.
Pokazałbym ci, jak wiele zdolna jesteś znieść. Może przedyskutujemy to teraz?”
I tak, jak Nanette jesteśmy w stanie poznać trochę z innej strony,
tak słynny Richard zostaje przed nami odsłonięty. Jednak nie od razu, tylko
dosłownie, tak jak te piękne, fascynujące czekoladowe desery, które podane w
luksusowej restauracji na pięknym talerzu, zaczynają powoli spływać,
odsłaniając to, co skrywają w środku. Taki był Richard. Wciąż tajemniczy, a
jednocześnie łapał za serce, ukazując wrażliwość. Jednak nie, autorka nie
zmieniła tej postaci (tak, jak niestety bardzo często to się zdarza, R.I.P.
Hardin) w przysłowiową, miękką kluskę. Pan psycholog dalej kusi, irytuje,
sprawia, że ma człowiek ma ochotę mu, delikatnie mówiąc, sprzedać siarczystego
liścia. I to niejednego. I to nie jest wada. Wielki plus, wierzcie mi.
„- Kim ty jesteś?! – zapytałam przerażona i gwałtownie odsunęłam
się od niego.
- Potworem, który zafascynował się pięknem.”
Richard zafascynował się pięknem, a ja oczarowałam się historią
tworzoną przez B.K. Staron. Akcja, powabne opisy działające na wyobraźnię,
barwni, żywi i dopracowani bohaterowie, zmysłowe sceny zbliżeń. Piękny
rollercoaster działający niczym odurzające uzależnienie. Nie będziecie w stanie oderwać się od
historii Nanette i Richarda. I będziecie chcieli więcej.
Dziękuję za możliwość śledzenia losów Nanette i Richarda wydawnictwu WasPos.
I znów mam dla Was utwór, który cudownie kojarzy mi się z tą
historią.
"Bring your love baby, I can bring my shame
Bring the drugs baby, I can bring my pain
I got my heart right here, I got my scars right here
Bring the cups baby, I can bring the drink
Bring your body baby, I can bring you fame
That's my motherfucking words too
Just let me motherfucking love you"
Bring the drugs baby, I can bring my pain
I got my heart right here, I got my scars right here
Bring the cups baby, I can bring the drink
Bring your body baby, I can bring you fame
That's my motherfucking words too
Just let me motherfucking love you"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeżeli udało Ci się przetrwać cały mój wpis, pozostaw po sobie dodatkowo ślad, a będę Ci niezmiernie wdzięczna. Każdy komentarz jest bezcenny, to daje mi siłę i motywację, bo piszę nie dla siebie, ale dla Was. Z góry serdecznie dziękuję! ♥