niedziela, 22 czerwca 2014

Mariska z węgierskiej puszty- Consilia Maria Lakotta

Autorka: Consilia Maria Lakotta
Tytuł: Mariska z węgierskiej puszty
Liczba stron: 352
Okładka: Miękka
Wydawnictwo: WYDAWNICTWO M

Opis: Węgry… Wystarczy tylko przymknąć oczy, a z łatwością przywołamy obraz puszty i nawet poczujemy jej zapach. Oczami wyobraźni pod rozgwieżdżonym niebem dojrzymy Cyganów i usłyszymy żałosne łkania ich skrzypiec, ponieważ od wieków
,,za parę groszy szlochają oni z biedakami i biadają z nieszczęśliwie zakochanymi”.Obraz ten towarzyszy także akcji powieści rozgrywającej się w latach 1910–1953. Fabuła oraz imiona bohaterów są fikcją literacką. Autentyczne są natomiast losy narodu węgierskiego ukazane na tle dziejów małżeństwa Mariski i Jarosa oraz
ich syna Michaela – księdza, któremu przyjdzie zapłacić najwyższą cenę za swoją niezłomność wpojoną mu przez matkę. To właśnie nim – matkom kapłanów - Autorka dedykuje tę książkę. Plastyczne obrazy węgierskiego folkloru i historii poruszą wrażliwość każdego czytelnika. (źródło: strona wydawnictwa) 

 


Węgry. Zapytaj kogokolwiek na polskich ulicach, czy wiedzą coś więcej na temat tego kraju? Z pewnością większość nie odpowie nic innego, niż podanie kilku większych miast. Tak też byłoby ze mną mimo, że zawsze interesowały mnie kultury innych krajów to Węgry...są, a raczej były dla mnie przysłowiową „czarną magią”. Dlatego nie byłam zaskoczona, kiedy nic nie przychodziło mi do głowy, jeżeli chodzi o słowo „puszta”. O dziwo jest to rozległy step na Wielkiej Nizinie Węgierskiej, w dolinie Cisy. Ponadto na jej terenie znajduje się Park Narodowy Hortobagy. Zaskoczeni? Ja też byłam, ale zaniemówiłam po poznaniu historii Mariski.


Główna bohaterka, Mariska, jest ponad trzydziestoletnią kobietą bez rodziny, więc od zawsze poświęcała się pracy. Jednak nie jest do końca sama, bo od trzynastu lat czeka na poślubienie swojego ukochanego czikosa- Jarosa Vargasa. Mariska staje się Vargasową za sprawą córki hrabiego, Juliski, niesamowicie zakochanej w bracie Jarosa, Gaborze. Pomieszane związki, prawda? Tego będzie jeszcze więcej, gdyż ta powieść nie opiera się tylko na parze Vargasów i hrabinie, ale też sięga do wyczekiwanego potomstwa, a oni sami nie mają lżejszego życia niż ich rodzice, ba! Nawet borykają się z wiele większymi problemami.

Jest to moje pierwsze spotkanie z tą autorką, choć słyszałam o niej wiele, to jakoś obawiałam się spotkania z jej twórczością. Na próżno! Lakotta zręcznie kreuje bohaterów. Jest ich tak wiele w powieści, a jednak czytelnik nie pogubi się, bo każda postać jest inna i charakterystyczna. Od spokojnego Jarosa, przez szaloną z miłości Juliskę i zuchwałego Gabora, po cierpliwą i silną Mariskę. I to ona okazała się moją faworytką. Miło było obserwować zdeterminowanie i wiarę kobiety na przestrzeni lat, które nie należały do najlżejszych. Tragedia za tragedią, utrzymanie gospodarstwa, wychowanie potomstwa.. Do tego potrzeba naprawdę ogromnych zasobów siły i wręcz anielskiej cierpliwości. 

Nie jest to tylko opowieść o życiu bohaterów, ale Consilia zręcznymi opisami trafia w czytelnika i to w tak bajeczny sposób, że strona za stroną, widziałam wszystko tak intensywnie oczami wyobraźni, aż pozostaje mi się tylko cieszyć, że mogłam przeczytać tę powieść.

Mimo wielu ciekawostek na temat Węgier i historycznych wzmianek nie brakowało tutaj świadectw wiary w Boga. Ukazuje to nam naprawdę siłę chrześcijaństwa, bo ja osobiście nie wiem, jak niektórzy z bohaterów daliby radę bez rozmowy z Bogiem. Myślę, że Lakotta chciała nam przedstawić realia wiary w tamtejszych czasach, bo to jak wygląda ona teraz ma wiele do życzenia.

Jeżeli o wydanie książki, to okładka może nie jest najpiękniejsza i adekwatna do treści, ale da się przyzwyczaić. Jakość stron jest wysoka, a czcionka nie za mała, ani nie za duża. Taka w sam raz. Nawet brak podziału na rozdziały nie okazał się dla mnie mankamentem, bo jestem przyzwyczajona do takiej formy (czytelniczki Lingas-Łoniewskiej wiedzą o co chodzi).


Mariska z węgierskiej puszty jest powieścią piękną i wymaga od czytelnika całkowitego skupienia, a w rezultacie odwdzięczy się wciągającą historią po ostatnią stronę. Ja byłam niesamowicie zaskoczona, bo nie spodziewałam się tego, co otrzymałam. Oczywiście moje emocje są na plus, bo szybko nie zapomnę o Marisce, choć muszę przyznać, że miałam wrażenie, iż opisane wydarzenia były autentyczne, a zdarza mi się to bardzo rzadko. 

Ta powieść na pewno spodoba się czytelnikom lubiącym niebanalne historie, które poruszają nie tylko wyobraźnie, ale i serce.

moja ocena: 5/6
 
Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu M