środa, 28 maja 2014

Zabawy #1 i #2, czyli ja jako czytelnik i moje czytadełko!

Ostatnio cierpię na brak czasu (ledwie znajduję na czytanie!) i dlatego też zwlekałam z tymi zabawami. Wiecie jak to jest, obowiązki, nauka, dodatkowe sprawy, które mam na głowie.. No i ten nieszczęsny dentysta. Teraz leżę z trzęsącymi się rękoma z bólu i postanowiłam coś wyskrobać. Jestem, tak się składa nie tylko ja, za tym, że zatruwanie zębów to wręcz archaiczna metoda i ból z tym związany...jest okropny, o tak powiem. 




Do zabawy zaprosiła mnie Kinga , której serdecznie dziękuję! :) 
Co prawda miałam nadzieję, że mnie jakimś cudem ta zabawa ominie...bo wiele z Waszych wpisów pokłada się z moimi przyzwyczajeniami. Postaram się to napisać jak najmniej chaotycznie, a więc zaczynajmy:

1. Czytam odkąd skończyłam cztery lata, choć przez większość dzieciństwa jakoś mniej namiętnie do tego podchodziłam.
2. Pamiętam te dreszczyki kiedy podkradałam mamie typowe romanse, a to było no wiecie..takie zakazane! :)
3. Jak byłam młodsza, to i czasu miałam więcej, więc pielęgnowałam moją pasję uczenia się języków. Czytałam po angielsku, po szwedzku miałam całą kolekcję bajek Disney'a...i uwaga, kiedyś mała czarnulka podkochiwała się w mamy koledze- Japończyku! Stąd zaczęłam się uczyć japońskiego i mam śliczne wydanie książeczki w tymże języku. To nic, że to była bajeczka dla maluchów- byłam jakże dumna z siebie, że potrafię cokolwiek przeczytać w tym języku. Dorosłam, pasja czytania azjatyckich dzieł, ale już w języku polskim, została.
4. Kiedy naprawdę w ciągu dnia nie znajdę czasu na chociażby jeden rozdział- jestem zła, smutna i chodzę rozdrażniona niczym palacz bez papierosów.
5. Mam manię kupowania książek. Pożyczam, kupuję, wymuszam (od znajomych, bo zawsze nie wiadomo kiedy oddam, ale i tak mnie kochają) książki i stosiki leżą i się piętrzą na półkach, a mi ciągle mało.
6. Jestem ufną, chodzącą biblioteką. Każdy nowy egzemplarz książki, jaki kupuję najpierw oczywiście zostaje "rozdziewiczony" przeze mnie, a potem idzie taka kolejeczka: moja mama, moja ciotka, ciotki córka, mama lubego, siostra mamy lubego, przyjaciółka i z trzy znajome, to zależy czy one nie mają tego egzemplarza. Oczywiście moje perełki wracają całe i zdrowe! Pamiętam, jak raz od przyjaciółki wróciła mi książka...lekko zagięta, taki tam mini mankament.. Ale tak marudziłam, że ma mi odkupić i przeszło to w legendę i wiadomo, że moje książki się szanuję. Anastazja mimo, że krzyknąć nie umie to i tak respekt wywoła, o! :)
7. Nie czytam kilku książek na raz. Wyjątkiem są ebooki, które potrafię czytać...długo. Ale mam je na smartphonie i czytam je u lekarza, u dentysty, na okienkach, czyli zawsze wtedy kiedy nie mam pod ręką cudownego, papierowego egzemplarza.
8. Mam oddzielną półkę na swoje ukochane, cudowne historie, które porwały moje serce i roztrzaskały na kawałki. I codziennie obiecuję sobie, że znajdę czas na te ideały, które czytałam pięć lat temu i niewiele pamiętam.
9. Nienawidzę czytać z przymusu.
10. Śpię z książką. Nie, to nie jest żart! Egzemplarz, który aktualnie czytam... chodzi za mną wszędzie. Do łazienki, do kuchni, na balkon... Jak lżejsza torba, to też do szkoły, choć tam perełki są bardziej narażone na niechlujne paluchy.. Ale mimo wszystko za nic nie odłożę go na półkę! Teraz...leży na drukarce i woła mnie do siebie. Już niedługo skarbeńku! :)
11. Najczęściej odpływam w krainę literek na papierze.. w łóżku wieczorem, ale może żadną pozycją nie pogardzę. Nawet na stojąco!
12. Gdy czytam, piszę, oglądam, latam po internecie, czy nawet zajmuję się lekcjami... Zawsze mam picie. Nie wiem, to taki nawyk..Ale nie bójcie się! Mam normalnie antypoślizgowy kubek i słomkę (wszystko piję przez słomki, ale to już inna historia...kiedyś opowiem Wam o moich dziwnych przyzwyczajeniach) więc wychylam tylko swoją szyję do słomki a strony wciąż czyściutkie.
13. Tak, jak klubowicze czują się na imprezach..tak jak czuję się w bibliotekach, księgarniach i domach, gdzie są obfite półki z książkami.
14. To, że macam, wącham, milion razy oglądam każdy detal...i zwracam wielką uwagę na szatę graficzną, to nie jest żadna nowość.
15. A fakt, że lubię oglądać swoje półki i uśmiecham się przy tym, jak obłąkana...to chyba też nic nowego.
16. Od jakiegoś czasu prowadzę zeszyt i tam zapisuje sobie swoje wrażenia, spostrzeżenia, strony cytatów, datę rozpoczęcia i zakończenia czytania no i datę napisania recenzji. Mimo, że chaos panuje u mnie wszędzie ( nie chodzi o bałagan, tylko o organizację), lubię mieć niektóre rzeczy pod perfekcyjną kontrolą.
17. Jestem romantyczną duszą i lubię...sami wiecie co lubię. Nie przepadam tylko za fantastyką, paranormal romance i sf.
18. Ostatnio przekonałam się do polskich autorów.
19. Mam sporo zakładek...ale szkoda mi ich! Mam swoją starą, taką biedną pokrzywdzoną... Kilka od mojej ukochanej pisarki, pani Agnieszki Lingas Łoniewskiej, które tylko stoją i pięknie się prezentują do czytania...a ta z jej podpisem to w ogóle jest objęta ochroną. Dlatego też zakupiłam sobie zakładkę magnetyczną, taką słodką i ona jest niezawodna. Sobie ją przyczepię nawet w tym zdaniu, w którym przerwałam i nie ma katastrofy.
20. Mimo tego, co napisałam wyżej.. Zawsze staram się kończyć czytanie wraz z zakończeniem rozdziału. 
21. Ależ się zapędziłam! Dodam jeszcze tylko tyle, że jak widzę jakąś nowość, ciekawą recenzję czy reklamę...to już oczami wyobraźni snuję ten niecny plan, w którym zakupuję tę książkę i wybieram miejsce na półce. I to się dzieje automatycznie! 


Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam! :) 

Teraz czas na wymarzone czytadełko, do którego nominowała mnie Lustereczko! 

Autorem zabawy jest Dominik (klik szczegóły)

1. Jaki tytuł nosiłaby Twoja wymarzona książka?
(nie musicie podawać konkretów - możecie napisać co musiałby w sobie zawierać, aby od razu przykuł Waszą uwagę)

Nie wiem, pewnie zawierałaby słowa typu: wybaczenie, gangster, zdrada, odnowa, przyrzeczenie.

2. Do jakiego gatunku literackiego można by ją zaliczyć?(a może wymykałaby się wszelkim klasyfikacjom?) 

Obyczajówka, połączona z niebanalnym romansem, nutką horroru, ćwiartką kryminału i szczyptą erotycznej atmosfery. (jak znajdziecie takie połączenie dajcie znać!)

3. Do stylu pisarskiego jakich autorów mogłabyś/mógłbyś przyrównać formę treści w tej książce?

Byłoby to wspólne dziecko Sparksa, Kinga, Lingas-Łoniewskiej, Kirino, Murakamiego i Christie.   

4. Gdzie miałaby się toczyć akcja książki? (świat realny a może wymyślony?)

A gdziekolwiek, byle w przyziemnym miejscu. Ale lubię kontrasty, więc raz w sielankowej okolicy, raz w zakazanych miejscach, o!

5. Kto byłby jej głównym bohaterem? 

Kobieta i mężczyzna. Kobieta silna, a zarazem delikatna. Nie irytująca, ani naiwna. Taka, w której każda z czytelniczek znalazła by siebie. A facet... żeby wpisał się w gusta pani, która lubi niegrzecznych chłopców, jak i damy, która otacza się szarmanckimi panami.

6. Na czym opierałby się wątek przewodni? (miłość, śmierć, zemsta? etc.)  

Wszystko charakterystyczne, dla rodziców tego eksperymentu! (patrz punkt 3)

7. Książka posiadałaby szczęśliwe zakończenie czy też nie?

Gdyby ten miszmasz był stworzony z kilku części... to każda część prócz ostatniej kończyłaby się tragicznie.
A tak to stawiam na happy end :)

8. Napisana byłaby prostym językiem czy może treść kryłaby symbolizm i szczyptę filozofii?

Prosto, ale byłyby wątki, które skłaniałyby do refleksji.


9. Co prezentowałaby okładka?

Nie byłaby przesadzona, ale wzrok przyciągałaby z kilometra. 

10. A może już odnalazłaś/odnalazłeś "Wymarzone czytadełko? :)

Każda z książek po trochu jest moim wymarzonym czytadełkiem. 
Jak to się mówi, nie da się zjeść ciasta i mieć ciastka.


Jeżeli komuś udało się przejść przez ten wpis, to bardzo dziękuję!
I serdecznie zapraszam każdą osobę, która ma chęć na taką zabawę. Z chęcią poczytam Wasze odpowiedzi! :)