Tytuł: Dla Ciebie wszystko
Liczba stron: 400
Moja ocena: 5/6
Uwielbiam Sparksa. Nie wiem dlaczego,
ale Pamiętnikiem porwał moje serce i zawsze lubię do niego wracać.
Tak się składa, że piszę zaległą recenzję. Dlaczego? No cóż,
nie umiem tego określić, ale czas się wziąć za swoje zaległości.
Niestety nie piszę tego posta na bieżąco, więc nie będzie to
recenzja taka, jaką naprawdę chciałabym napisać, ale co z tego
wyjdzie? Zobaczcie sami!
Dawson Cole dowiaduje się o śmierci
swojego najlepszego przyjaciela, a zarazem człowieka, który
odmienił jego życie- Tucka. Od razu wraca do rodzinnego miasteczka
na pogrzeb, powrócą wspomnienia...Powróci też jego dawna miłość,
ta prawdziwa i żarliwa- Amanda Collier. No cóż, ta jest
mężatką...Więc dlaczego nie jest ona j e g o żoną? Jeżeli ta
miłość miała być niezniszczalna? Tego dowiecie się w lekturze
kochani.
Oczywiście, jakby nie patrzeć treść
nie przedstawia nam tylko i wyłącznie wielkiej miłości bohaterów.
Bardzo ich polubiłam, nie byli przereklamowani. Każdy z nich
ciągnął za sobą przeszłość i doświadczenie, które wraz z
upływającymi latami wzrastało. To lubię u Sparksa.
Autor ma w swoim piórze coś, co
zawsze każe mi wracać. Nieważne po jakim czasie, czy to po
miesiącu, tygodniu czy dniu...Lubię jego prozę. Oczyszcza mi
duszę, przywraca wiarę, ale nie tą naiwną. Bo jego powieści nie
są w żaden sposób ckliwe. Dla mnie? Po prostu autor ma prawdziwy
talent i to nie ulega wątpliwości.
Tak, płakałam na tej książce. Ale
no ja lubię sobie popłakać. Jestem taką trochę książkową
masochistką, to fakt ale w taki sposób oczyszczam swoją duszę i
to właśnie Sparks mi zapewnia za każdym razem
Nie jest to pozycja mdła ani ckliwa, bowiem wątek romansu jest przeplatany realnością, kapryśnym losem. Takie jest właśnie życie i autor tak nam przedstawia tę historię. Trudną, bolesną, która wyciśnie niejedną łzę. Polecam!