wtorek, 9 grudnia 2014

Mamy zime, a dookoła bzy...Czyli Aleja Bzów!

Autorka: Aleksandra Tyl 
Tytuł: Aleja Bzów
Tom: I
Liczba stron: 310
Moja ocena: 5/6

Lubię czytać powieści obyczajowe, to zapewne wiecie. Wprowadzają one mnie w głęboki trans, odprężają i poprawiają humor. Zachęcona niegdyś recenzją Lustra Rzeczywistości (dziękuję!♥) zapamiętałam sobie nazwisko Tyl. Kiedy tylko nadarzyła się okazja, oczywiście z niej skorzystałam. Co z tego wynikło? 
 
Iza jest dziennikarką w magazynie "OKO", zaczyna starać się o awans, ale na jej drodze staje Marta, której wyższe stanowisko też wydaje się być atrakcyjne. Z resztą, kogo by ono nie interesowało? No właśnie. Dlatego w całym wydawnictwie praca przypomina walkę szczurów, co robi się też uciążliwe. Jej najlepsza przyjaciółka, Joanna, wyjeżdża przed siebie tchnięta impulsem, a na domiar tego wszystkiego, jakiś buc odkupił od gminy pałacyk w Skotnikach. Jej pałacyk i jej babci! Iza poza nowo poznaną Moniką, przygarniętym Szeryfem (psem, którego potrąciła) i tajemniczym dziedzicem pałacyku, nie ma wprawdzie nikogo. Ani męża, partnera. Nawet przyjaciółki! Kim się okaże tajemniczy mężczyzna? Co wyniknie ze spotkania Moniki i Izy? A może jej przyjaciel wróci zza oceanów i poratuje Izę? 

Polubiłam prozę Aleksandry Tyl. Z początku bardzo przypominała mi twórczość Michalak, no i ta cała sytuacja naprawdę kojarzyła mi się śmiesznie z Ogrodem Kamili. Choć historia jest zupełnie inna, napisana przyjemnym i ciepłym językiem. Bez wulgaryzmów, bez scen erotycznych. Taka rodzinna, taka polska. Czego chcieć więcej? 
Jeżeli chodzi o język, to do niczego nie mogę się przyczepić, tak jak do warsztatu autorki. Wykreowała ona Izę świetnie, niczego jej nie brakowało i dlatego też polubiłam ją jako postać. Do tego babcia Izy, sąsiadka Grodzka, całe wydawnictwo OKO, tajemniczy Morawski, którego docinki wobec Izy wręcz pokochałam, amerykański Krzysiek... Autorka spisała się naprawdę dobrze, kreując bohaterów w taki sposób, że nie stali się oni nudni czy też szablonowi. Za to należą się brawa!
Wątek głównych bohaterów nie jest wątkiem głównym, nie jest to też ckliwy romans. Jest to naprawdę fajna obyczajówka, przy której można odpocząć od wszędobylskiego zgiełku.  A ponadto okłada? Cieszy oko, a co!

Aleja Bzów jest ciepłą i rodzinną historią, usłaną w delikatne perypetie, które nie drażnią, a sprawiają, że czytelnik chce w nie brnąć wraz z bohaterami!

A na koniec cytat! 
 
"Miłość powinna się zdarzyć,  a nie być uczuciem, 
o które na siłę zabiegamy."