Autor: Magdalena Witkiewicz
Tytuł: Zamek z piasku
Liczba stron: 284
Wydawnictwo: Filia
Opis: „Zamek z piasku” to powieść o miłości, małżeństwie, pragnieniu dziecka, samotności i pożądaniu. W tej kolejności. Młode małżeństwo, które jest ze sobą od wielu lat, decyduje się na dziecko. Wszystko wydaje się proste, ale… mimo miesięcy starań Weronika nie może zostać mamą. Ból, rozczarowanie, samotność. I wtedy w życiu bohaterki pojawia się ktoś trzeci. Przyjaciel. Czy wystarczy jeden krok, by spełniło się marzenie Weroniki? A może przyjaźń z innym mężczyzną otworzy jej oczy na własne małżeństwo? Tworzenie wzajemnych relacji to jak budowanie zamku z piasku. Nieustannie trzeba o niego dbać, by nie runął… I by nikt nie wszedł w niego butami… Nie można na chwilę spuścić go z oczu. Związek pomiędzy dwojgiem ludzi również bywa kruchy. Tak jak zamek z piasku. Gdy odwrócisz głowę, może zalać go morska fala. Wtedy pozostanie tylko słona morska woda – albo słone łzy.
Większość kobiet w swoim życiu pragnie zostać matkami. Instynkt macierzyński potrafi obudzić się w nas w każdej porze, a wtedy gotowe zaczynamy starania, gromadzimy różne potrzebne rzeczy, przygotowując się na największą zmianę w naszym życiu- dziecko. Ale co zrobić, gdy te wszystkie starania nie przynoszą efektów?
Weronika Snarska jest dwudziestokilkuletnią kobietą i ma w zasadzie wszystko. Miłość życia? Jest. Kochający rodzice? Są. Zrzędzący typ teściowej? Niestety, ale jest. Przyjaciółki? Są. Dobra, satysfakcjonująca praca? Jest. Dziecko? ...
To jest jedyny problem Marka i Weroniki, a raczej tylko Weroniki. Z czasem młoda kobieta, wręcz obsesyjnie próbuje zajść w ciążę- bezskutecznie i to staje się pierwszym, przewróconym klockiem domina. Zmęczona wszystkim bohaterka zaprzyjaźnia się z pewnym mężczyzną o imieniu Jakub i odtąd już wszystko nie jest takie samo. Czy Snarscy przetrwają ten trudny okres? Czy ich silna miłość, która sprawiała, że byli nie rozłączni, nie wygaśnie?
Pamiętam jak swego czasu było głośno o tej powieści, jednak ja się przed nią wzbraniałam, choć obiecałam sobie, że i tak ją kiedyś przeczytam. No i udało się! Z jakim skutkiem?
Pierwszy raz twórczością Magdaleny Witkiewicz mam za sobą. Zawsze musi być ten pierwszy raz, prawda?
Pierwsze co mi się spodobało w powieści-to styl i język. Mimo, że nie jest on szczególnie wyrafinowany, to Zamek z piasku praktycznie sam się czytał. Rzuciła się też w oczy realność wykreowanych przez autorkę bohaterów. Zaślepiona swoim dążeniem do macierzyństwa Weronika, zmęczona codziennością Ewa i gdzieś głęboko w sobie zagubiona Dominika, próbująca za wszelką cenę udowodnić, że może mieć szczęście na zawołanie, na pstryknięcie palcem.
Szata graficzna? Jak najbardziej! Dla mnie odzwierciedla i pasuje do treści, nie wiem jak dla innych. Adekwatna okładka, taka bardziej satynowa. Plus środek też przyjemny dla oka. No Filia się postarała, nie ma co.
Czy spotkanie z autorką uważam za udane? Tak, jak najbardziej. Czy wrócę jeszcze do jej prozy? Zdecydowanie. Czy coś mi nie pasowało? "Nie pasowało" to chyba nie jest odpowiednie słowo, ale czegoś mi w tej powieści brakowało, choć nie potrafię sprecyzować dokładnie co. Macie czasami takie wrażenie? Taka niezawodna, książkowa intuicja, typowo szósty zmysł ewentualnie radar. Chyba tak mogę to nazwać.
Niemniej jednak Zamek z piasku jest powieścią zdecydowanie piękną, niesamowicie przyziemną, dającą do zrozumienia, że miłość bez odpowiedniego doboru podpałki gaśnie, odkrywanie siebie potrafi być bolesne, a egoizm objawiający się w postaci dążenia do własnego celu potrafi wszystko zrujnować, niczym huragan.
"Dzisiaj wiem jedno. Tworzenie wzajemnych relacji, to jak budowanie zamku z piasku. Nieustannie trzeba o niego dbać, by nie runął… I by nikt nie wszedł w niego butami… Nie można na chwilę go spuścić z oczu. Związek pomiędzy dwojgiem ludzi bywa również kruchy. Dokładnie tak jak zamek z piasku. Gdy odwrócisz głowę, zaleje go morska fala. Pozostanie tylko słona morska woda, albo słone łzy."
Przepiękny cytat!
A do tego piosenka, po przeczytaniu (albo w trakcie) nadaje większy sens lekturze, posłuchajcie kochani!
moja ocena: 5-/6
Byłam nieobecna przez chwilę, starałam się Wasze blogi komentować przez telefon.
Wspominałam, że mój laptop poszedł do serwisu, ale na szczęście już jest :) Za to drugi został zalany...piwem! Ale nie, nie przeze mnie. I też dziś poszedł do naprawy. Ponadto 6 sierpnia miałam urodziny, cały pokój wciąż pachnie p r z e p i ę k n y m bukietem róż (dziękuję ♥) po prostu jest naprawdę w porządku. Lepiej być nie może, no i wracam do Was na dłużej!
Kiedyś nieco sparzyłam się na książce p. Witkiewicz i na razie jej odpuszczę, choć pewnie za jakiś czas dam jej drugą szansę.
OdpowiedzUsuńTak, a dlaczego? W sumie spróbuj, może akurat taka niefajna powieść:)
UsuńJeśli książka jest choć w połowie tak piękna jak Twoja recenzja to musi być wspaniała :)
OdpowiedzUsuńJejku, dziękuję za tak miłe słowa! :)
UsuńPojawiają się u Ciebie drobne błędy np. Mimo że, nie powinno być przecinka po że. Gdybym nie była na telefonie wypisalabym wszystko ale niestety korzystam z niego... Podobała mi się Twoja recenzja :3 chociaż wątpię bym sięgnęła po książkę, nie przepadam za to tego typu literaturą.
OdpowiedzUsuńDzikie-anioly.blogspot.com
Recenzje miałam napisaną na brudno, bo dostęp do blogosfery miałam tylko przez telefon...Szybko przepisałam, ale od zawsze miałam problem z przecinkami (ach, nieszczęsne!). Dziękuję za uwagę, ale nie mogę tego nigdzie w tekście znaleźć, może przez zmęczone oczy? :)
UsuńNie wiem czy skomentowałam w końcu, czy nie, ale jeśli nie (może masz weryfikacje? :c) w każdym razie, ctrl + f i proszę wpisz "Mimo, że" i znajdziesz :)
UsuńNie do końca rozumiem, bo po że nie stawiłam nigdzie przecinka, ale nikt nie jest idealny :)
UsuńCzytałam :) Książka dobra, ale nie rewelacyjna :) Nie mniej jednak chcę poznać kolejne powieści autorki :)
OdpowiedzUsuńCo prawda każdy odbierze ją inaczej. Ja mam na półce Szkołę żon i Pensjonat marzeń, jestem ciekawa jak je odbiorę :)
UsuńWszystkiego najlepszego z okazji urodzin!
OdpowiedzUsuńMuszę sprawdzić, czy piosenka pasuję do książki :)
Dziękuję! :*
UsuńMi również podoba się okładka. I też znam to uczucie, kiedy czegoś brakuje mi w książce.
OdpowiedzUsuńZ chęcią przeczytam ,,Zamek z piasku".
To dzięki mnie? Jeżeli tak to moje malutkie, blogowe ego właśnie się rozrosło! :)
UsuńPrzede wszystkim - zaległe wszystkiego najlepszego! :) Skoro pokój pachnie różami, wnioskuję, że urodziny się udały! :)
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o książkę, to mimo, że traktuje o macierzyństwie, do którego mam pewne, dziwne podejście, mam na nią ochotę. :) Wielką. Poza tym, ostatnio dotarło do mnie, że książki Filii są dla mnie... idealne i od tamtej pory staram się brać więcej tytułów wydawanych przez nich pod uwagę. ;)
Pozdrawiam,
Sherry
Dziękuję! :)
UsuńCzyżbyś się przekonywała do twórczości naszych rodzimych pisarzy? :D
Miałam po nią sięgnąć, ale w natłoku lektur jakoś mi umknęła. Jak zobaczę w biblio, na pewno wypożyczę.
OdpowiedzUsuńps. spóźnione życzonka urodzinowe: wszystkiego najjlepszego:)
No ja miałam podobnie, potem się zapomina i z czasem albo się samo przypomni, albo ktoś przypomni :)
UsuńDziękuję!
Z tą tzw. książkową intuicją mam bardzo podobnie, tylko moja wersja brzmi "coś nie zagrało" :)
OdpowiedzUsuńNa razie na półce mam inną książkę tej autorki, ale być może i do "Zamku z piasku" też kiedyś dotrę :)
Pozdrawiam!
Jestem ciekawa jakie to masz, pochwalisz się? :)
UsuńCudowny cytat. Dawno już kupiłam specjalny zeszyt na piękne myśli, ale jakoś nie miałam większej motywacji, żeby się za to zabrać. Do dzisiaj. :) A sama książka, wydaje mi się być ciekawa, bardzo życiowa.
OdpowiedzUsuńTo cieszę się bardzo, że Cię zmotywowałam! :) Kiedyś może zrób taki wpis na blogu jak nazbierasz więcej cytatów? Bardzo lubię takie rzeczy.
UsuńKsiążka bardzo zyciowa, coś dla mnie
OdpowiedzUsuńJestem wielce ciekawa jakbyś odebrała Zamek z piasku :)
UsuńTa książka zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie, podobnie jak pozostałe książki autorki. Pani Magda pisze życiowo, to jest największa zaleta jej prozy.
OdpowiedzUsuńTo jest akurat moje pierwsze spotkanie z prozą autorki, ale mam nadzieję, że kolejne będą równie udane.
UsuńFilia w ogóle fajnie wydaje książki - tak co do akapitu o wyglądzie powieści ;)
OdpowiedzUsuńA co do samej treści - nie znam i nie wiem sama czy poznam. Czas pokaże :)
Właśnie zauważyłam :)
UsuńNie warto się zmuszać.
Wszyscy wychwalają twórczość Magdaleny Witkiewicz. Pochlebne recenzje na temat jej utworów ukazują się jak grzyby po deszczu. A ja nie czytałam jeszcze żadnej jej książki...
OdpowiedzUsuńMiałam podobnie jak Ty, aż do teraz. Może się skuś jak będziesz miała okazję?
UsuńLubię powieści wydawnictwa Filia, podoba mi się ich szata graficzna, a przynajmniej w większości. :) Prosty styl, realność zdarzeń przekonuje do lektury. Historia z życia wzięta.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Lubię takie historie z życia wzięte :)
UsuńRównież pozdrawiam!
Dobrze, że już jesteś :) Nie znam twórczości tej autorki i muszę to zmienić, Twoja recenzja bardzo zachęca do przeczytania właśnie tej książki :)
OdpowiedzUsuńPS. Spóźnione sto lat :)
Jestem niesamowicie ciekawa, jak Ty byś odebrała tę powieść!
UsuńDziękuję :)
Tym razem sobie odpuszczę , tematyka mnie niezbyt zaciekawiła ;)
OdpowiedzUsuńRozumiem, nic na siłę.
UsuńNie wiem, czy pióro tej pisarki przypadnie mi do gustu. NIe jestem do końca przekonana. Być może kiedyś po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńRozumiem, gusta są różne :)
UsuńKiedyś miałam ogromną ochotę na tę ksiażkę i ta chrapka pozostała do dziś!
OdpowiedzUsuńTo sięgaj kochana, gdybyś była gdzieś blisko od ręki bym Ci pożyczyła! :)
UsuńMyślę, że książka da mi dobrą lekcję życia, wiec głownie z tego powodu chciałabym ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńTak, zdecydowanie książka życiowa :)
Usuńto prawda, swego czasu blogosfera przeżywała prawdziwy bum na tę książkę. w moim przypadku ona jeszcze trochę poczeka, ale z Witkiewicz na pewno się spotkamy.
OdpowiedzUsuńJa mam tak samo. Teraz np. jest wciąż nagonka na twórczość Greena, więc poczeka :)
UsuńPo tej recenzji - jestem pewna, że poszukam książki :) Bardzo mi się spodobała piosenka :)
OdpowiedzUsuńTwoje słowa wiele dla mnie znaczą:)
UsuńLubię książki tej autorki, więc i ta, w swoim czasie, do mnie trafi :-)
OdpowiedzUsuńCzasami też tak mam, że czytam książkę i teoretycznie wszystko gra, ale coś mnie męczy, i też nie umiem tego nazwać, nie wiem czy to chodzi o intuicję, czy raczej o coś, co po prostu nie umiemy nazwać :-)
Zatem będę czekać na recenzje :)
UsuńNo dokładnie, ale ja to u siebie ochrzciłam właśnie taką książkową. Bo albo wszystko gra, albo właśnie te "coś" nie gra
Nie jestem pewna czy o niej słyszałam, ale zwykle średnio mnie ciągnie do polskich autorów niepiszących fantastyki. Zobaczymy, może jeszcze się przekonam. :)
OdpowiedzUsuńRozumiem, nic na siłę. :) Ja np. fantastyki nie dotykam, więc rozumiem Twoje podejście.
UsuńZachęciłaś mnie, myślę, że książka mogłaby mi się spodobać, mimo że z autorką się jeszcze nie spotkałam.
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo!
UsuńMi się ta książka bardzo podobała i z tego, co mnie słuchy doszły, prawdopodobnie będzie kontynuacja. ;)
OdpowiedzUsuńPS. Wszystkiego naj! :*
Co Ty mówisz? Wiadomo coś kiedy? :D
UsuńDziękuję ♥
Nie, jeszcze nie, ale kiedyś gdzieś o tym przeczytałam, sama autorka chyba o tym wspominała.
Usuń