piątek, 8 sierpnia 2014

Zamek z piasku- Magdalena Witkiewicz


Autor: Magdalena Witkiewicz
Tytuł: Zamek z piasku
Liczba stron: 284
Wydawnictwo: Filia

Opis: „Zamek z piasku” to powieść o miłości, małżeństwie, pragnieniu dziecka, samotności i pożądaniu. W tej kolejności.  Młode małżeństwo, które jest ze sobą od wielu lat, decyduje się na dziecko. Wszystko wydaje się proste, ale… mimo miesięcy starań Weronika nie może zostać mamą. Ból, rozczarowanie, samotność. I wtedy w życiu bohaterki pojawia się ktoś trzeci. Przyjaciel. Czy wystarczy jeden krok, by spełniło się marzenie Weroniki? A może przyjaźń z innym mężczyzną otworzy jej oczy na własne małżeństwo? Tworzenie wzajemnych relacji to jak budowanie zamku z piasku. Nieustannie trzeba o niego dbać, by nie runął… I by nikt nie wszedł w niego butami… Nie można na chwilę spuścić go z oczu. Związek pomiędzy dwojgiem ludzi również bywa kruchy. Tak jak zamek z piasku. Gdy odwrócisz głowę, może zalać go morska fala. Wtedy pozostanie tylko słona morska woda – albo słone łzy.

Większość kobiet w swoim życiu pragnie zostać matkami. Instynkt macierzyński potrafi obudzić się w nas w każdej porze, a wtedy gotowe zaczynamy starania, gromadzimy różne potrzebne rzeczy, przygotowując się na największą zmianę w naszym życiu- dziecko. Ale co zrobić, gdy te wszystkie starania nie przynoszą efektów? 


Weronika Snarska jest dwudziestokilkuletnią kobietą i ma w zasadzie wszystko. Miłość życia? Jest. Kochający rodzice? Są. Zrzędzący typ teściowej? Niestety, ale jest. Przyjaciółki? Są. Dobra, satysfakcjonująca praca? Jest.  Dziecko? ...
To jest jedyny problem Marka i Weroniki, a raczej tylko Weroniki. Z czasem młoda kobieta, wręcz obsesyjnie próbuje zajść w ciążę- bezskutecznie i to staje się pierwszym, przewróconym klockiem domina. Zmęczona wszystkim bohaterka zaprzyjaźnia się z pewnym mężczyzną o imieniu Jakub i odtąd już wszystko nie jest takie samo. Czy Snarscy przetrwają ten trudny okres? Czy ich silna miłość, która sprawiała, że byli nie rozłączni, nie wygaśnie? 

Pamiętam jak swego czasu było głośno o tej powieści, jednak ja się przed nią wzbraniałam, choć obiecałam sobie, że i tak ją kiedyś przeczytam. No i udało się! Z jakim skutkiem? 
Pierwszy raz twórczością Magdaleny Witkiewicz mam za sobą. Zawsze musi być ten pierwszy raz, prawda? 

Pierwsze co mi się spodobało w powieści-to styl i język. Mimo, że nie jest on szczególnie wyrafinowany, to Zamek z piasku praktycznie sam się czytał. Rzuciła się też w oczy realność wykreowanych przez autorkę bohaterów. Zaślepiona swoim dążeniem do macierzyństwa Weronika, zmęczona codziennością Ewa i gdzieś głęboko w sobie zagubiona Dominika, próbująca za wszelką cenę udowodnić, że może mieć szczęście na zawołanie, na pstryknięcie palcem. 

Szata graficzna? Jak najbardziej! Dla mnie odzwierciedla i pasuje do treści, nie wiem jak dla innych. Adekwatna okładka, taka bardziej satynowa. Plus środek też przyjemny dla oka. No Filia się postarała, nie ma co. 

Czy spotkanie z autorką uważam za udane? Tak, jak najbardziej. Czy wrócę jeszcze do jej prozy? Zdecydowanie. Czy coś mi nie pasowało? "Nie pasowało" to chyba nie jest odpowiednie słowo, ale czegoś mi w tej powieści brakowało, choć nie potrafię sprecyzować dokładnie co. Macie czasami takie wrażenie? Taka niezawodna, książkowa intuicja, typowo szósty zmysł ewentualnie radar. Chyba tak mogę to nazwać. 

Niemniej jednak Zamek z piasku jest powieścią zdecydowanie piękną, niesamowicie przyziemną, dającą do zrozumienia, że miłość bez odpowiedniego doboru podpałki gaśnie, odkrywanie siebie potrafi być bolesne, a egoizm objawiający się w postaci dążenia do własnego celu potrafi wszystko zrujnować, niczym huragan. 

"Dzisiaj wiem jedno. Tworzenie wzajemnych relacji, to jak budowanie zamku z piasku. Nieustannie trzeba o niego dbać, by nie runął… I by nikt nie wszedł w niego butami… Nie można na chwilę go spuścić z oczu. Związek pomiędzy dwojgiem ludzi bywa również kruchy. Dokładnie tak jak zamek z piasku. Gdy odwrócisz głowę, zaleje go morska fala. Pozostanie tylko słona morska woda, albo słone łzy."
Przepiękny cytat! 

A do tego piosenka, po przeczytaniu (albo w trakcie) nadaje większy sens lekturze, posłuchajcie kochani! 

moja ocena: 5-/6


Byłam nieobecna przez chwilę, starałam się Wasze blogi komentować przez telefon.
Wspominałam, że mój laptop poszedł do serwisu, ale na szczęście już jest :) Za to drugi został zalany...piwem! Ale nie, nie przeze mnie. I też dziś poszedł do naprawy. Ponadto 6 sierpnia miałam urodziny, cały pokój wciąż pachnie p r z e p i ę k n y m bukietem róż (dziękuję ♥) po prostu jest naprawdę w porządku. Lepiej być nie może, no i wracam do Was na dłużej!