Tytuł: W szpilkach od Manolo
Liczba stron: 236
Okładka: Miękka
Wydawnictwo: NOVAE RES
Opis: Liliana ma trzydzieści pięć lat, kocha koty, wysokie szpilki i swoje auto. Posiada także kilka niegroźnych obsesji i bardzo wybujałą wyobraźnię. Pracuje w korporacji, ale ma dość wyścigu szczurów. Gdy pewien denerwujący przystojniak zajmuje jej miejsce parkingowe, Lilka nie zdaje sobie sprawy, że już wkrótce znajdzie się na celowniku. Tajemniczego Michała, irytującego Sekuli, a także pewnego socjopaty, który bardzo nie lubi pyskatych „młodych gniewnych”. Tajemnicze kartki z numerkami, porwania, szalone przyjaciółki, pragnąca zięcia Mamulka, znienawidzone korpo i… gorrrący romans. Wszystko to sprawi, że na punkcie „W szpilkach od Manolo” dostaniecie prawdziwego bzika! (źródło lubimyczytac.pl)
Agnieszka Lingas-Łoniewska to wrocławska autorka książek. Ma na swoim koncie ich już całkiem sporo, ale dla jej czytelników to wciąż mało. W wolnym czasie prowadzi bloga z recenzjami książek (klik) no i oczywiście tworzy dla nas cudowne historie. Tym razem ja natrafiłam na "W szpilkach od Manolo".
Liliana to dwudziestoparolatka.. No dobra, może duchem! Ale tak w rzeczywistości jest całą dekadę starsza. Uwielbia koty, książki, szpilki, mocniejszą muzykę...No i swoje ukochane miejsce parkingowe.
„Na mnie się nie złości, mnie się wielbi!”
Nasza Lilka jest zwariowana. Typowa kobieta z mocnym charakterem, ciętym językiem, dystansem do siebie, sztuką sarkastycznego rozumowania no i te jej poczucie humoru. Jak jej nie kochać? Z pewnością każda z czytelniczek odnalazła w jej cechach siebie. Ja na przykład bardzo wiele! I przez to jeszcze przyjemniej czytało mi się tę lekturę.
Ale wracając do tego ukochanego miejsca na beemkę Liliany. Okazuje się, że pod tą wylęgarnią szczurów, tak zwanym przez główną bohaterkę "korpo" jej własne miejsce zostaje zajęte. I to powtarza się systematycznie! A przez kogo? No właśnie...
„Michał... No cóż. Wyglądał jak zawsze fantastycznie. Ciacho z kremem z najlepszej cukierni. Ech, mogłabym być jego polewą.”
Michał. Chyba ideał mężczyzny. Przystojny, z poczuciem humor, taki męski a jednocześnie tajemniczy. I jakby tego było mało cholernie seksowny. No i opiekuńczy. A resztę o Michale wyczytacie sami.
Nasza singielka próbuje nie ulec urokom pociągającego nieznajomego, ale na próżno.
„Wcale nie jestem aż tak niezwykła, nieprzewidywalna. Nie trzeba mnie było ciągle zaskakiwać, robić niespodzianek. Chciałam tylko być kochana. Tak po prostu. Kochana”
Bo tak naprawdę Liliana skrywa się pod skorupką. Taką niby twardą, ale wystarczy odpowiednio ścisnąć a pęka. Taki orzeszek ziemny. No a Michał? On znalazł odpowiedni sposób na Lilkę bardzo szybko, wręcz przy ich pierwszym spotkaniu. Co z tego wyniknie? Sami przeczytajcie!
No a tak malutkim nawiasem..W głównej bohaterce odnalazłam kilka cech pani Agnieszki. Np. zamiłowanie do zwierząt, 3 koty w domu, nawet kotek wabiący się Piksel (jak mnie pamięć nie myli, to na instagramie autorki widziałam kociaka nazwanego tymże imieniem), pasja czytania i blog z recenzjami. No i Within Temptation to ulubiony zespół zarówno Lilki jak i Agnieszki. Ach i cięty język! Ten, kto czyta drugiego bloga autorki, wie o co chodzi. Może tych podobieństw jest więcej? Kto wie? :)
"W szpilkach od Manolo" to naprawdę wciągająca lektura. Zabawna, wręcz zarażająca pozytywnymi emocjami!
Nie zabrakło w niej romansu, scen wyrwanych z komedii no i sensacji, którą pani Lingas wplata w swoje powieści z mistrzowską precyzją. Niemniej jednak uważam, że ta pozycja nie nadaje się na pierwsze spotkanie z autorką.
Nie, nie mam na myśli tego, że nie jest dobra, bo jest bardzo. Ale to coś innego. Moim zdaniem na ten "pierwszy raz", na warsztat nowicjusze powinni wziąć coś takiego typowo "lingasowego". Z wielką dawką emocji, z tym wielkim bum!, z którego ciężko się otrząsnąć drugiego dnia. A po Szpilki możemy sięgnąć, kiedy chcemy poprawić sobie humor. Gwarantuje świetne działanie!
moja ocena: 5/6
Nie miałam jeszcze okazji poznać twórczości Pani Agnieszki, ale po przeczytaniu Twojej recenzji widzę, że najwyższa pora to zmienić :) Doradzasz jednak żeby na "pierwszy raz" wybrać coś innego? Ok, poszukam :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że twórczość tej autorki przypadnie Ci do gustu :)
UsuńTo było moje pierwsze spotkanie z tą Autorką (póki co jedyne, ale na pewno nie ostatnie) i od razu bardzo udane :)
OdpowiedzUsuńMoją recenzję znajdziesz tutaj: http://kulturka-maialis.blogspot.com/2013/10/ksiazka-41-agnieszka-lingas-oniewska-w.html
A to bardzo się cieszę, że pierwsze i udane! Zatem zachęcam do innych utworów pani Agnieszki :)
Usuń"Szpilki" czytałam i odbieram je jako eksperyment autorki - to dla mnie taka... komedia :) Lubię, ale nie zachwycam się. Wolę ostrzejsze książki pani Agnieszki.
OdpowiedzUsuńTak, te "ostrzejsze" są zdecydowanie lepsze, ale czasami lubię takie komedie :)
UsuńMam ogromną ochotę prze czytać tę książkę - zresztą jak każdą książkę p. Agnieszki ;)
OdpowiedzUsuń"W szpilkach..." widziałam w bibliotece - w najbliższym czasie muszę zamówić :)
Czyżby kolejna fanka? :)
UsuńOj musisz, musisz! Z niecierpliwością czekam na Twoją recenzję.
Nie czytałam nic tej autorki, ale po pewnej sprawie na fb odnośnie grup promujących polskich autorów mam niezbyt przychylne zdanie. Jednak o jej twórczości na blogach jest głośno, bo co rusz wydaje jakąś nową powieść. Jakie są? Nie mam pojęcia, jeszcze nie miałam okazji się przekonać. I choć odradzasz "W szpilkach od Manolo" na pierwsze spotkanie, ja właśnie od tej pozycji chyba zacznę. Tylko muszę ją zdobyć. :)
OdpowiedzUsuńA ten cytat: „Michał... No cóż. Wyglądał jak zawsze fantastycznie. Ciacho z kremem z najlepszej cukierni. Ech, mogłabym być jego polewą.” bardziej mnie zniesmaczył i odrzucił niż przyciągnął do powieści...
Może nie powinnaś sugerować się tą grupą. Sama musisz się przekonać i jeżeli Szpilki Cię nie zachęcą do twórczości pani Agnieszki, nie wahaj się sięgnąć po coś właśnie "ostrzejszego". A ten cytat..Wyda się odpowiedni, jak samemu przeczyta się książkę i oceni się jej koncepcję :)
UsuńAch i powodzenia ze Szpilkami :)
Nie chodzi o to, że grupa jakoś nie darzy sympatią tej autorki. Są tam osoby, które wręcz zachęcają do poznania jej twórczości. Miałam na myśli sytuację, gdzie autorka zaczęła od razu grupę oskarżać o plagiat, podrabianie jej inicjatyw itd, co w rzeczywistości nie miało miejsca. I zamiast spróbować to wyjaśnić od razu padały ostrzejsze słowa. No, nieważne. Mimo to postaram się sięgnąć po którąś z jej książek, dla wyrobienia własnej oceny o jej powieściach :)
UsuńDobrze wspominam tę książkę - ubawiłam się przy niej, a swego czasu właśnie tego potrzebowałam. Z przyjemnością sięgnę po kolejne powieści autorki. Mam nadzieję, że nie zawiodę się. :)
OdpowiedzUsuńJeżeli Szpilki Ci się spodobały, to z pewnością się nie zawiedziesz :)
UsuńNie czytałam nic tej autorki,ale chyba muszę. Uwielbiam takie książki ( w przerwach od kryminałów oczywiście) !
OdpowiedzUsuńAaaa i myslalam na początku, że na zdjeciu to prawdziwe buty w pudełku z metką. Dopiero potem zobaczyłam że to okładka :)
UsuńNie miałam jeszcze okazji zapoznać się z twórczością autorki czego bardzo żałuję, może kiedyś uda mi się nadrobić straty.
OdpowiedzUsuńOkładka książki bardzo ciekawa, zwraca uwagę ;)
Oj tak, okładka tak. A straty nadrobić musisz jak najszybciej! :)
UsuńNie słyszałam o tej książce i raczej po nią nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńJakoś mnie nie zainteresowała.
Rozumiem :)
UsuńNie czytałam nic tej autorki, ale Twoja recenzja brzmi zachęcająco :) Jednak skoro mówisz, że lepiej zacząć od czegoś innego, to grzecznie posłucham i tak w swoim czasie zrobię :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że autorkę jak i jej twórczość polubisz :)
UsuńKsiążkę czytałam i nawet mi się podobało, aczkolwiek wolę autorkę w bardziej sensacyjno-dramatycznym wydaniu.
OdpowiedzUsuńOj tak, zdecydowanie!
UsuńCzytałam, ale raczej mnie książka nie porwała.
OdpowiedzUsuńO tak ;) Też się przy niej uśmiałam, no i coś tam z siebie znalazłam ;)
OdpowiedzUsuńMimo, że przez wiele fanów pani Agnieszki Szpilki są uznawane za eksperyment..Sądzę, że warto było przeczytać tę pozycję :)
UsuńKsiążka bardzo mi się podobała, znakomite połączenie humoru, romansu i dreszczyku emocji.
OdpowiedzUsuń