Autorka: K.N. Haner
Tytuł: Złe miejsce
Tytuł: Złe miejsce
Cykl: Niebezpieczni mężczyźni (tom I)
Liczba stron: 344
Moja ocena: 6/6
Liczba stron: 344
Moja ocena: 6/6
Kurczę, nie wiem od czego mam zacząć. Minęło już trochę
czasu od momentu, w którym zamknęłam tę książkę. Nawet nie wiem, jaka będzie
recenzja… ale proszę mnie nie spalić na stosie! Zapraszam!
„Każdy z nas znajduje się czasem w nieodpowiednim miejscu i nieodpowiednim
czasie.”
Blaire Crawford nie
ma w życiu łatwo. Z pozoru żyjąca,
niczym pączek w maśle, dziewczyna mająca wszystko. Wygląd, pieniądze, luksusy.
Nie dajcie się zwieść, myślę, że nikt z nas nie chciałby żyć w jej skórze.
Otoczka cudownego życia Blaire znika w momencie, gdy dowiadujemy się całej
prawdy. A z doświadczenia możemy wysnuć, że prawda najczęściej bywa gorzka. Tu
okazała się cierpka, brutalna, niszcząca wszelki obraz, jakiego doznaliśmy na
początku. Jest marionetką w rękach swojego ojca, a z tej sytuacji nie widzi
żadnego wyjścia, aż do pewnego zwrotnego wydarzenia. Mogłoby się wydawać, że
teraz los Blaire ulegnie poprawie, lecz przysłowiowo, nadzieja jest matką głupich,
prawda? W tym momencie poznacie Phixa (tak,
już wiecie w jakim teamie jestem, więc fanki Davida, proszę nie rzucać na mnie
zaklęć!).
"Chciał udowodnić mi, że jestem nikim? Nie musiał. Doskonale wiedziałam o
tym od dawna. Tak naprawdę wiedziałam o tym od zawsze."
Nie jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością K.N.
Haner, ale wiecie co? Znacie to uczucie, jak macie swojego ulubionego pisarza i
z częstotliwością narkomana sięgacie po jego książki? Z czasem pojawia się
przewidywalność, stałość pióra, schematy, które po któreś tam książce z rzędu
zna się jak własną kieszeń. Z Kasią jest inaczej.(nawiasem, zakochałam się w dedykacji – cudo!) Za każdym
razem zadziwia, intryguje, dorzuca coś nowego. Ale cholera jasna! To co
się tutaj wydarzyło, przechodzi ludzkie pojęcie! Mój mały zeszyt do „spostrzeżeń”
jest pełen nieprzyzwoitych słów, które wręcz krzyczały w mojej głowie podczas
lektury.
„Bardzo rzadko w
całym moim życiu miałam poczucie bezpieczeństwa. Nie spodziewałam się, że
znajdę to w takich okolicznościach. U boku człowieka, który mnie przerażał, a
jednocześnie intrygował.”
Zazwyczaj moja sympatia uchyla się w stronę męskich
bohaterów (nie każcie mi tłumaczyć
dlaczego, chociaż ja wiem Wy macie podobnie, to nasza słodka tajemnica!) a tutaj zadziało się coś niespodziewanego. Od
samego początku poczułam specyficzną więź z Blaire. Chciałam ją rozumieć,
rozumiałam, chciałam ją przytulić, by po chwili potrząsnąć nią mocno.
„- Wolałabyś, bym zrobił ci krzywdę?- nagle jego ton się zmienił. Stał się
poważny i mroczny. Tak jakby przemawiał zupełnie innym głosem.”
Poznanie Phixa. (cholera
jasna, chcę jeszcze raz!) to było coś. Ta intensywna tajemniczość,
specyficzna bezwzględność, nieprzewidywalność, która biła od niego od samego
początku. Wiecie, jak dzieci chichoczą, kiedy czekają na prezenty świąteczne?
Ja tak miałam z każdą stroną, z każdym momentem, kiedy Kasia serwowała
nieznane. Zręczne manipulacje, jakimi posługiwał się nasz "Panwmasce" nie tylko
oddziaływały na otoczenie, ja również z każdym kolejnym momentem czułam się
omotana. Jakbym miała określić go jednym
słowem, byłoby to sprzeczność. Wykazywał się bezwzględnością zimną jak lód, by
po chwili zszokować głęboko skrywaną wrażliwością. A kiedy już myślicie, że da
się go rozgryźć, zaczynał świecić śnieżnobiałymi zębami, niczym rodzony brat
Lucyfera.
„- Stosuję zasadę kar i nagród.
- Tak, zdążyłam się zorientować –
westchnęłam.
- Bywam impulsywny – przyznał, czym
mnie rozbawił.
- Naprawdę? – zadrwiłam, a Phix
zacisnął usta.
- A ty za dużo gadasz – pogroził mi
palcem, ale również się uśmiechnął. „
Wróćmy do Blaire, wiecie co? Pewne wyznania, na jakie się zdobywała sprawiały, że coś łapało mnie za serce, jakby było ono mokrą szmatą, z której ktoś skutecznie próbuje wycisnąć ostatnie krople. To działo się ze mną, bo kiedy już wydawało mi się, że wyjdzie wszystko na prostą, dostawałam porządnego liścia. I tego oczekuję od dobrej, wciągającej historii!
„ – Wyglądasz jak księżniczka –
wyrwało mi się.
Po prostu nie mogłam się powstrzymać,
by tego nie skomentować. Phix spojrzał w moim kierunku, uniósł w moją stronę
kieliszek z szampanem, i odpowiedział.
- Jestem pierdoloną księżniczką, i
będę z tego korzystał!”
A koniec? Pani Haner w pięknym stylu nokautuje. Szczękę zbierałam z ziemi i to dosłownie. Musiałam przetworzyć własne myśli, z niedowierzaniem śledząc jeszcze raz ten sam tekst. Po prostu zniszczyło mnie to! Zazdroszczę wszystkim, którzy mają tę lekturę przed sobą. Jeżeli lubicie historie, które nie należą do najbardziej przyzwoitych, jeżeli lubicie przekraczać granice z dreszczem niebezpiecznych emocji na karku, nie wahajcie się ani chwili! Z utęsknieniem będę czekać na kolejną część!
PS Jako przedstawicielka Phixa, oczywiście nie mogłam się powstrzymać. Spójrzcie na ten tekst, idealnie pasuje do niego!
„I’m a pain dealer, I’m a faith
healer
I’m a soul stealer, and I’m coming for you
I’m a dream breaker, I’m a truth maker
I’m a cold-blooded killer and I’m coming for you
Oooh-ooh-ooh-ooh oooh-ooh-ooh-ooh
And there’s nothing you can do
Oooh-ooh-ooh-ooh oooh-ooh-ooh-ooh
I’m coming for you”
I’m a soul stealer, and I’m coming for you
I’m a dream breaker, I’m a truth maker
I’m a cold-blooded killer and I’m coming for you
Oooh-ooh-ooh-ooh oooh-ooh-ooh-ooh
And there’s nothing you can do
Oooh-ooh-ooh-ooh oooh-ooh-ooh-ooh
I’m coming for you”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeżeli udało Ci się przetrwać cały mój wpis, pozostaw po sobie dodatkowo ślad, a będę Ci niezmiernie wdzięczna. Każdy komentarz jest bezcenny, to daje mi siłę i motywację, bo piszę nie dla siebie, ale dla Was. Z góry serdecznie dziękuję! ♥