Tytuł: Wszystko wina kota!
Liczba stron: 400
Moja ocena: 5
Koty są domowymi królami, odpowiednikami Lwich braci.
Puchaci indywidualiści robią co chcą, potrafią psocić, by po chwili słodko
patrzeć się na właścicieli, skutecznie unikając przy tym bury. Skąd to znam.
Nie chwaliłam się Wam jeszcze na blogu, ale w lutym będą dwa lata, odkąd jestem
szczęśliwą, choć często niewyspaną, właścicielką zimowej znajdy. Mój już
sześciokilowy osobnik, gabarytami dobiegający średniemu psiakowi, ma jedną wadę.
Strasznie dużo gada. Wręcz śpiewa arie zaczynając je o trzeciej w nocy. I stąd
mój największy problem, kiedy w pracy pytają czy znowu przez kota wyglądam jak
zombie…. Tak! Bo to wszystko wina kota!
„(...) nie zawsze robimy to, czego w danym
momencie pragniemy.”
Lidia Makowska jest autorką
bestsellerów, które wydaje pod pseudonimem Róża Mak. Jest w trakcie kończenia
swojej najnowszej powieści, co jest równe nagminnym martwieniem się o opinie, a
szczególnie o tę jedną, pisaną przez Jacka Sparrowa. Znany bloger, który od
wielu lat recenzuje powieści Makowskiej, niemalże każdą krytykuje. Do tego kot
Lidki, rudy James. Ten skurczybyk utrudnia jej funkcjonowanie, bo futrzak
nierzadko robi sobie spacery do sąsiada. Tym drugim jest Jeremi, przystojny
sąsiad bohaterki, który pomimo dziwnego nastawienia do zwierząt, jak i samej sąsiadki,
dostał przydomek seksownego surfera.
„Życie to nie tylko cholerne kwiatuszki. Czasami to pot, krew
i łzy. I nie tylko romantyczne płatki róż. Czasami to tłusty i prosty
hamburger. Tego chcę od życia i tego chcę od Ciebie. Niekiedy kwiatów i dywanu
z płatków róż, a niekiedy prostej strawy, po której powiesz mi, kto spierdolił
Ci dzień.”
Jest to kolejne spotkanie z
Agnieszką Lingas-Łoniewską. Uwielbiam tę autorkę i muszę przyznać, że jej
powieści towarzyszyły mi, kiedy odkrywałam własną pasję.
Muszę przyznać, że widząc historię
pisaną z kilku perspektyw, bo w końcu mamy Lidkę, Jacka Sparrowa, Karolinę,
Tatianę, Anetę i Jeremiego, trochę się obawiałam. Sporo tych bohaterów, a dodatkowe trzy kobiecie
postacie wydawały mi się typowym zapychaczem.
Jakże mylne było moje wrażenie,
kiedy po kolejnych stronach nie mogłam pojąć żadnej z nich, nie wyrabiałam z
przeżywaniem kolejnych przewrotów w życiu każdego z bohaterów. W ten sposób
autorka po raz kolejny zaimponowała mi swoją niezwykłą umiejętnością grania na
emocjach i wyrywania ze świata realnego, na rzecz tego wykreowanego przez jej
osobę.
„(...) A ja po raz kolejny uświadomiłam sobie, że życie jest
o wiele łatwiejsze, kiedy ma się takie przyjaciółki. Problemy nie znikają w
magiczny sposób, ale na pewno są łatwiejsze do rozwiązania.”
Lingas-Łoniewska w tej powieści
serwuje nam wiele wzlotów i upadków w asyście zakręconych uniesień sercowych.
Do tego nie zabrakło także uwielbianego przeze mnie sarkastycznego, ale
niezwykle przyjemnego poczucia humoru. Jakby tego było mało, Pani Agnieszka zrobiła
coś, co mnie strasznie zaskoczyło! Nie wierzyłam w to co czytam…bo gdy autorka
w powieści umieszcza Twoją rodzinną miejscowość, opisuje Twoje okolice i wiesz
dokładnie o czym pisze, to uwierzcie, poczułam się wyjątkowo przez tak malutką
rzecz. Za co z caluśkiego serca dziękuję!
„- Czasami ze złych rzeczy wychodzą dobre.”
„Wszystko wina kota” jest historią
zabawną, pełną zwrotów akcji i miłosnych rozterek. Nietuzinkowa opowieść z dozą humoru idealnie
sprawdzi się na jesienno-zimowe wieczory. Polecam czytać z kotem na kolanach
(dla niemających, wystarczy koc, kot jest jego odpowiednikiem).
PS Nieudolna ja chciała zrobić ładne
zdjęcie książki z kotem.
PS 2 Zastanawiam się kiedy mój
futrzak odwiedzi jakiegoś przystojnego sąsiada (przypomnę, że najpierw i takowego trzeba mieć)
PS 3 Pani Agnieszko, moja znajda,
jak widać za kulisami „sesji" poczuła się chyba urażona za tak oskarżycielski
tytuł. Jestem ciekawa, jak Pani koty przyjęły historię James’a.
PS 4 Spokojnie, akurat ten
egzemplarz nie ucierpiał. Za to mam kilka w swojej biblioteczce, które zostały
bezlitośnie potraktowane zębiskami kocura.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeżeli udało Ci się przetrwać cały mój wpis, pozostaw po sobie dodatkowo ślad, a będę Ci niezmiernie wdzięczna. Każdy komentarz jest bezcenny, to daje mi siłę i motywację, bo piszę nie dla siebie, ale dla Was. Z góry serdecznie dziękuję! ♥