niedziela, 23 sierpnia 2015

Dwa różne światy i Simone Elkeles

Autorka: Simone Elkeles 
Tytuł: Idealna chemia
Cykl: Idealna chemia #1
Liczba stron: 336
Moja ocena: 5-

Kiedy pomyślimy o sobie, a następnie o kimś kompletnie przeciwnym w naprawdę negatywnym sensie...No cóż. Nie wyobrażamy sobie jakiejkolwiek relacji z taką osobą. No, ale jak to w życiu bywa, przeciwieństwa się przyciągają.

Brittany jest typową nastolatką. Pochodzi z bogatej rodziny, jak i dzielnicy. Przychodzi do szkoły w idealnie wyprasowanych ubraniach i kompletnie nie zwraca uwagi na drugą część uczniów liceum Fairfields, najczęściej pochodzenia Meksykańskiego. Jednak wszystko zmienia obrót spraw, kiedy to Britt zostaje przydzielona do Alexa, który jest członkiem ulicznego gangu... Sama myśl nawet siedzenia obok siebie, przyprawia tę dwójkę młodych o ciarki, które z czasem przemienią się w dreszcze. 

Próbuję odświeżyć pamięć, bo powieść czytałam może z ponad rok temu? Ale czeka na mnie druga część na półce, więc postanowiłam, że coś Wam wyskrobię (nie, nie będzie to w żaden sposób ambitne, bo lepsze są teksty pisane od razu po lekturze, ale wtedy nie miałam jeszcze bloga...jakie to dziwnie było! ;) ) i przy okazji sobie nieco przypomnę. Owszem, jest to lektura moim zdaniem dla młodych. chociaż nie jest to do końca typowe NA czy YA. 

Idealnie banalna powieść i fabuła, ale w takim stopniu, że pochłania czytelnika na raz. Intryguje ciekawą akcją i kontrastami, które autora zręcznie ujęła w swojej historii. Z jednej strony mamy Britt, typową śnieżynkę, dbającą aż przesadnie o wygląd nie mówiąc już o ocenach. I jej drogi krzyżują się z członkiem gangu ulicznego, ale nie od dziś wiadomo, że to właśnie Meksykanie słynną z czarnych interesów. Nie muszę wspominać, że z pewnością nie rzucili się sobie w ramiona, o nie. Ale miło było obserwować rozwój ich wspólnej relacji na tle różnic społecznych, charakterów czy podziałów szkolnych. 

Wiem, niektórzy powiedzą, że powieść jest szablonowa i stereotypowa. Dobra strona i zła. Grzeczna dziewczyna i zły chłopak. Ale ja od czasu do czasu lubię takie pomysły na fabułę, a jeżeli okazuje się, że autorka dzięki kreacji bohaterów, opisów zdarzeń i grą na emocjach, zdobywa moje serce, a w trakcie lektury, odnoszę wrażenie, że jest to kompletnie nowy pomysł, niewykorzystany... To jak wygrana w totka, po prostu. 

Jedyne co mi nie dawało spokoju podczas lektury to fakt, że  miałam nieodparte wrażenie, że czytam i widzę oczami wyobraźni film "Trzy metry nad niebem", który z resztą uwielbiam, dlatego nie uważam tego za jakąś szczególnie wielką wadę. Nie mogę się doczekać aż sięgnę po drugi tom, a następnie uwieńczę całość trzecim, który będzie miał, mam nadzieję, premierę już niedługo! 

Idealna chemia jest powieścią schematyczną, ale zdecydowanie nie prostą. Porywa czytelnika w wir ogromnego kontrastu, sprawia, że wstrzymuje się wdech i trzyma kciuki za miłość. Polecam. 

"Tak bardzo bym chciała wtulić się w jego ramiona i poczuć wokół siebie ich ciepło, że zastanawiam się, czy medycyna dopuszcza możliwość fizycznego uzależnienia od drugiego człowieka."