Autorka: Aleksandra Tyl
Tytuł: Aleja Bzów
Tom: I
Liczba stron: 310
Moja ocena: 5/6
Lubię czytać powieści obyczajowe, to zapewne wiecie. Wprowadzają one mnie w głęboki trans, odprężają i poprawiają humor. Zachęcona niegdyś recenzją Lustra Rzeczywistości (dziękuję!♥) zapamiętałam sobie nazwisko Tyl. Kiedy tylko nadarzyła się okazja, oczywiście z niej skorzystałam. Co z tego wynikło?
Iza jest dziennikarką w magazynie "OKO", zaczyna starać się o awans, ale na jej drodze staje Marta, której wyższe stanowisko też wydaje się być atrakcyjne. Z resztą, kogo by ono nie interesowało? No właśnie. Dlatego w całym wydawnictwie praca przypomina walkę szczurów, co robi się też uciążliwe. Jej najlepsza przyjaciółka, Joanna, wyjeżdża przed siebie tchnięta impulsem, a na domiar tego wszystkiego, jakiś buc odkupił od gminy pałacyk w Skotnikach. Jej pałacyk i jej babci! Iza poza nowo poznaną Moniką, przygarniętym Szeryfem (psem, którego potrąciła) i tajemniczym dziedzicem pałacyku, nie ma wprawdzie nikogo. Ani męża, partnera. Nawet przyjaciółki! Kim się okaże tajemniczy mężczyzna? Co wyniknie ze spotkania Moniki i Izy? A może jej przyjaciel wróci zza oceanów i poratuje Izę?
Polubiłam prozę Aleksandry Tyl. Z początku bardzo przypominała mi twórczość Michalak, no i ta cała sytuacja naprawdę kojarzyła mi się śmiesznie z Ogrodem Kamili. Choć historia jest zupełnie inna, napisana przyjemnym i ciepłym językiem. Bez wulgaryzmów, bez scen erotycznych. Taka rodzinna, taka polska. Czego chcieć więcej?
Jeżeli chodzi o język, to do niczego nie mogę się przyczepić, tak jak do warsztatu autorki. Wykreowała ona Izę świetnie, niczego jej nie brakowało i dlatego też polubiłam ją jako postać. Do tego babcia Izy, sąsiadka Grodzka, całe wydawnictwo OKO, tajemniczy Morawski, którego docinki wobec Izy wręcz pokochałam, amerykański Krzysiek... Autorka spisała się naprawdę dobrze, kreując bohaterów w taki sposób, że nie stali się oni nudni czy też szablonowi. Za to należą się brawa!
Wątek głównych bohaterów nie jest wątkiem głównym, nie jest to też ckliwy romans. Jest to naprawdę fajna obyczajówka, przy której można odpocząć od wszędobylskiego zgiełku. A ponadto okłada? Cieszy oko, a co!
Aleja Bzów jest ciepłą i rodzinną historią, usłaną w delikatne perypetie, które nie drażnią, a sprawiają, że czytelnik chce w nie brnąć wraz z bohaterami!
A na koniec cytat!
"Miłość powinna się zdarzyć, a nie być uczuciem,
o które na siłę zabiegamy."
Okładka rzeczywiście prześliczna. ;) Taka delikatna, ładna, utrzymana w dobrych barwach. :) Całą książkę również pamiętam z recenzji Lustra Rzeczywistości i od tamtej pory właściwie rozglądam się po bibliotecznych nowościach, ale niestety na razie jeszcze moja biblioteka nie wpadła na pomysł zakupienia jej. :) A ja boję się ryzykować z polskimi autorkami. :( Ale. Nie ustaję wierzyć, że kiedyś dane mi będzie poznać ten tytuł. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Sherry
Nie masz się czego bać Sherry, naprawdę! Ja się długo bałam, no i potem żałowałam, że tyle zwlekałam, ale cóż poradzić :)
UsuńPodoba mi się okładka książki, może się skuszę :)
OdpowiedzUsuńPowieść lekka, taka przyjemna :)
Usuńprzeniosłabym się z tej zimy do akcji książki ;)
OdpowiedzUsuńPrzenoś się, przenoś! Co prawda, ta nasza zima to po części była niczym wiosna, ale podobno znowu śnieg jest, więc nic nie szkodzi na przeszkodzie, prawda? :)
UsuńJakoś mnie nie przekonuje :(
OdpowiedzUsuńSzkoda, ale no rozumiem. Nic na siłę! :)
UsuńLubię takie ciekawe rodzinne historie, chętnie poświęcę swój czas tej książce ;)
OdpowiedzUsuńJa tak samo :D
UsuńCieszę się, dziewczyny! :D
UsuńPiękny cytat.
OdpowiedzUsuńMuszę poszukać, bo zachęciłaś mnie, jak niegdyś Ciebie Lustereczko.
Przyjemność po mojej stronie :)
UsuńNie mówię nie :)
OdpowiedzUsuńPo twojej recenzji wydaje się być to książka do całkiem miłego spędzania czasu :)
OdpowiedzUsuńDokładnie to ujęłaś :)
UsuńOkładka przyciąga wzrok. Czy przeczytam? Nie wiem, ale nie mówię nie ;)
OdpowiedzUsuńTa powieść zdecydowanie trafia w mój gust. Mam ją planach :)
OdpowiedzUsuńPozostaje mi tylko czekać na recenzję, nic innego :)
UsuńNie mogę się doczekać kiedy i ja będę mogła się z nią zapoznać ;)
OdpowiedzUsuńWolę trochę innego rodzaju książki, wydaję mi się że ta książka nie przyniosła by mi takiej satysfakcji z czytania jaką bym oczekiwała więc za czytanie ten pozycji się nie zabiorę
OdpowiedzUsuńBardzo fajna recenzja
Pozdrawiam i zapraszam do mnie INNA
http://happy1forever.blogspot.com/
I mnie Lustereczko zachęciło do sięgnięcia po tę książkę :) Widzę, że Tobie przypadła bardzo do gustu, teraz jestem pewna, że w moim przypadku też tak będzie. Nic tylko polować na nią :)
OdpowiedzUsuńUdanego polowania, Kasiu!
UsuńUrocza okładka. :)
OdpowiedzUsuńOstatnio zauważyłam, że coraz mniej u mnie obyczajówek. Na razie czytam głównie literaturę faktu i kryminały. :)
Ja również to zauważyłam, ale to nic złego :)
UsuńKsiążkę mam, ale jeszcze nie miałam okazji jej czytać. Niemniej bardzo lubię obyczajówki, dlatego postaram się znaleźć więcej wolnego czasu i bliżej poznać ''Aleję Bzów'.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki i czekam Cyrysiu na Twoją recenzję :)
UsuńPewnie kiedyś przeczytam, bo już mam tytuł zapisany. Cieszę się, że Ci się podobało :)
OdpowiedzUsuńObyczajówki to kompletnie nie mój temat, ale dobrze, że Tobie się podobała;)
OdpowiedzUsuńJa niestety nie jestem fanka podobnych powieści, chociaż nie przeczę, że i takie zdarza mi się czytać :)
OdpowiedzUsuńCzytałam, bardzo mi się podobała :)
OdpowiedzUsuńOd jakiegoś czasu mam ją na uwadze, ale też poczekam aż będzie dostępna u mnie w bibliotece. Takie obyczajówki rzeczywiście potrafią odprężyć i zrelaksować.
OdpowiedzUsuńMam ją w planach. Miło nieraz zagłębić się w takiej lekturze.
OdpowiedzUsuńJak tylko napisałaś, że ma podobne pióro do Michalak od razu zapragnęłam ją przeczytać. Jak ja uwielbiam właśnie takie ciepłe i rodzinne polskie obyczajówki ;) pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńOstatnio czytałam książkę Michalak i... nie spodobała mi się, dlatego jeśli i ta jest w podobnym stylu, to raczej nie przeczytam. No i ta fabuła... wydaje się trochę zbyt lekka, jednak wolę cięższe klimaty ;p
OdpowiedzUsuńO jaki wdzięczny tytuł :) Powieści obyczajowe co jakiś czas czytam, więc będę mieć go na uwadze.
OdpowiedzUsuńMnie przeraziło porównanie do Michalak i "Ogrodu Kamili", gdyż ta książka była dla mnie masakrą :] Nie wiem czy zdecyduję się na "Aleję" :)
OdpowiedzUsuńJako pierwsze, co mnie zachwyciło to okładka, jest niesamowita. Kiedyś marzyłam o tym by zostać dziennikarką, więc takie tematy bardzo mnie intrygują, a do tego już po samym opisie wyczuwa się, że historia będzie lekka, przyjemna i pełna humoru. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Również od niedawna zaczytuję się w obyczajówce i również od Lustereczka pamiętam nazwisko Tyl:) Cieszę się, że książka Cię nie zawiodła;)
OdpowiedzUsuńOkładka kusi, recenzja również. Może kiedyś przeczytam :)
OdpowiedzUsuńKsiążkę znam, czytałam ją już jakiś czas temu. Od pierwszych stron bardzo mi się podobała - ma w sobie coś magicznego, przyciągającego, ciepłego. Za mną też i druga część tej historii (czeka w kupce na recenzję). :)Może trochę gorsza, ale tylko odrobinkę :D
OdpowiedzUsuń