Tytuł: Madeleine
Liczba stron: 260
Wydawnictwo: Wydawnictwo M
Opis:
Czy niezwykłe sploty ludzkich losów są przeznaczeniem? Na ile sami możemy na nie wpływać?
Odpowiedzi na te i inne pytania Czytelnik może znaleźć w kolejnej, intrygującej powieści Marii Consilii Lakotty.
Autorka przedstawia historię niezwykłej miłości Héliera oraz tytułowej Madeleine, której uczucie zostaje
wystawione na próbę wraz z pojawieniem się urodziwej, lekkomyślnej Yvonne… .
Jak potoczą się dalsze losy trojga bohaterów? Czy odnajdą upragnione szczęście?
Ta niezwykle barwna i pasjonująca książka spełni oczekiwania najbardziej wymagających Czytelników. (źródło: http://www.wydawnictwom.pl/p/1170/madeleine )
Madeleine podczas studiowania farmacji
poznaje Heliera-studenta medycyny. Jest on niezwykle atrakcyjnym,
gorącym, młodym człowiekiem i zdecydowanie nie pasuje do chłodnej
w uczuciach Madeleine. Za to jej kuzynka Yvonne jest kompletnym
przeciwieństwem. Rudowłosa, namiętna, mająca każdego mężczyznę
na wyciągnięcie ręki. Jednak nie ma ona jasnych intencji i wraz z
pojawieniem się Madeleine z jej narzeczonym, ona również pojawia
się w małym miasteczku. Jakie intrygi uknuje Yvonne? Czy miłość
Heliera i Madeleine przetrwa?
Muszę przyznać, że po lekturze
Mariski autorstwa Consilii M. Lakotty, wiedziałam co otrzymam.
Niemniej jednak tak, jak w Marisce strony przewracały się
same....tak Madeleine mając niespełna trzysta stron zdawała się
mieć ponad tysiąc. Jednak dotrwałam do końca i jestem zadowolona.
Lakotta jest mistrzynią w kreowaniu charakterów. Postacie ożywione
w tejże powieści były pełne kontrastów. Niczym woda i ogień.
Namiętna, kokieteryjna Yvonne i obok niej zdystansowana, oszczędna
w uczuciach Madeleine. Wątły, słaby psychicznie i niezbyt urodziwy
Denis oraz przystojny, silny i charyzmatyczny Helier.
Do tego to, jak Consilia buduje świat
przedstawiony w powieści. Język, jakim została napisana Madeleine
jest po prostu piękny, wyważony. Chciałabym chociaż na tydzień
się przenieść do czasów, gdzie ludzie nie rzucali mięsem na lewo
i prawo, kobiety były damami a mężczyźni? Prawdziwymi mężczyznami
i dżentelmenami z krwi i kości!
Chociaż tej historii nie można nazwać
gorącym romansem, zawiera jednak on takową nutę. Jeżeli nie
znacie twórczości Lakotty- szczerze polecam się z nią zapoznać.
Darmowy wehikuł czasu i niesamowite przeżycia gwarantowane, mimo,
ze mi osobiście czegoś w niej brakowało.
Książka już na mnie czeka:))
OdpowiedzUsuńCzekam na opinie :)
UsuńCzytałam już dwie książki tej autorki. I tę mam również w planach, gdyż jej proza mnie urzeka.
OdpowiedzUsuńOj tak, Lakotta-mimo, że to nie moje klimaty-ma coś do czego się wraca.
UsuńChcę poznać tę autorkę od dłuższego czasu.
OdpowiedzUsuńA warto, warto!
UsuńJęzyk jest naprawdę mistrzowski! Kreacja bohaterów również, to Lakotta umie robić doskonale :)
OdpowiedzUsuńWiem wiem kochana :)
UsuńCiągle spotykam się z samymi dobrymi recenzjami o tej książce. Muszę się sama przekonać, co tak wszystkim się podoba. Szczególnie zachęcający jest fakt, że powieść ma mniej niż trzysta stron.
OdpowiedzUsuńDokładnie, powinnaś spróbować.
UsuńDawno nie cztalam takiej ksiazki. Tak zapachnialo mi klimatem kobiecym ... Moze cos uda mi sie tej autorki przeczytac
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Ci się uda :)
UsuńOstatnio czytałam niezbyt pochlebną recenzję tej książki, ale widzę, że ty oceniasz ją nieco cieplej. Ja jednak nie mam jakoś do niej przekonania, mimo to nie zamierzam całkowicie z niej rezygnować. Wręcz przeciwnie. Będę mieć na uwadze, ale dopiero za jakiś czas, jak już uporam się z obecnymi zaległościami czytelniczymi.
OdpowiedzUsuńRozumiem Cyrysiu, wiem, że to nie takie Twoje klimaty :)
UsuńHucznie o tej książce w sieci ostatnio. Przyznam, że czymś mnie kusi, ale na razie i tak mam wiele lektur. Być może na jesieni? ;)
OdpowiedzUsuńByć może :)
UsuńKolejna pozytywna recenzja tej książki :)
OdpowiedzUsuńPamiętam o niej !
To dobrze! :D
UsuńCzytałam kilka bardzo sprzecznych recenzji tej książki, dlatego mam wobec niej nieco mieszane uczucia. Ty opisujesz ją całkiem pozytywnie, ale wielkich zachwytów też nie ma, dlatego zastanowię się jeszcze, wszak nie chce podejmować pochopnych decyzji, gdy wokół tyle znacznie ciekawszych i lepiej napisanych powieści.
OdpowiedzUsuńTyle dobrego słyszałam o tej książce, że będę musiała i ja kiedyś przeczytać :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że kiedyś Ci się uda :)
UsuńMmm Ciekawie :)
OdpowiedzUsuń:)
Usuń"Rudowłosa, namiętna" - Jak często te rudowłose bohaterki są namiętne i temperamentne, prawda? ;)
OdpowiedzUsuńPrzeważnie :D
UsuńKolejna recenzja "Madeleine" :) Muszę przyznać, że książka mnie coraz bardziej intryguje :)
OdpowiedzUsuńJest intrygująca :)
UsuńJa bardzo chcę ją przeczytać od momentu, kiedy przeczytałam recenzję Kasi Meres, Ty pogłębiłaś moją niecierpliwość, bo nie mogę jej dorwać w bibliotece, ale może wkrótce :D
OdpowiedzUsuńTroszkę poczekasz, gdybyś mieszkała gdzieś obok, bym Ci pożyczyła :D
Usuńmoże być ciekawe ;)
OdpowiedzUsuńSpróbuj :)
UsuńNie znam twórczości tej pisarki, ale dobrze piszesz o książce więc może się skusze :)
OdpowiedzUsuńJest to moje drugie spotkanie z autorką i jestem zadowolona :)
UsuńMariskę czytałam i proza autorki mnie zaintrygowała, zwłaszcza jej łatwość pisania o innych krajach (jest Amerykanką, pisze o Węgrzech, jakby tam spędziła życie). Madeleine także planuję:)
OdpowiedzUsuńTak, autorka świetnie pisze :)
UsuńZastanawiałam się niedawno nad zapoznaniem z prozą autorki, ale chyba jednak zdecyduję się na Mariskę, skoro książki tak wypadają w Twoim porównaniu.
OdpowiedzUsuńPowinnaś spróbować :)
Usuń