Tytuł: Poukładaj mi życie
Liczba stron: 196
Moja ocena: 4-
Wydawnictwo: Novae Res
W życiu przeważnie bywa tak, że chcemy zmian. Pragniemy ich i robimy wszystko, aby one nastąpiły, kiedy to za rogiem pojawia się monotonia. To się sprawdza, znam to z własnego doświadczenia...Ale jest jeden problem. Odcięcie się od wszystkiego, zaczęcie w kompletnie nowym miejscu, zazwyczaj nie wygląda tak, jakbyśmy tego chcieli. Tak też było w przypadku Liliany...
Niespełna dwudziestoparoletnia Liliana dopiero co zaczyna studia w kompletnie obcym dla siebie mieście. Można by rzec, że nowe życie otwiera się przed nią szeroko. Nowi znajomi, nowe miejsca, wymarzona szkoła tańca...Czego chcieć więcej? Jednak los bywa przewrotny, o czym Liliana dowiedziała się po czasie, bo prócz idealnej przyjaciółki, którą z czystym sumieniem może nazwać siostrą, napotkała także Janka...Czy czeka ich szczęśliwe zakończenie?
Liliana jest bohaterką, którą muszę przyznać, polubiłam. Mimo że niektórych jej zachowań nie potrafiłam zrozumieć...Nie. Może wyrażę się inaczej. Mimo że w niektórych sytuacjach zachowałabym się inaczej, zdaję sobie sprawę z tego co czuła. Żadna kobieta, dziewczyna czy nawet nastolatka nie chciałaby być "tą drugą". Tą, która darzy uczuciem kogoś, kto ma drugą osobę. Świadomość, że ktoś zawsze będzie ważniejszy...Tak, to potrafi dobić człowieka. Więc przypominając sytuacje, która miała miejsce w moim życiu, jak i w życiu bliskiej mi osoby, potrafię doskonale, aczkolwiek po głębszym zastanowieniu, całkowicie zrozumieć główną bohaterkę.
"Czasami odchodzimy tylko po to, żeby sprawdzić, czy ktoś za nami pójdzie...
Najgorsze jest rozczarowanie, kiedy odwracasz się, a za tobą nikogo nie ma."
Poukładaj mi życie mówi nam o sytuacji, która bardzo często ma miejsce w życiu codziennym. Jednak zastanawia mnie jedno. Dlaczego jeżeli kocha się tą pierwszą osobę, to po co kolejna? Po co ranić, po co mieszkać i żyć w kłamstwie. Słyszałam kiedyś taką sentencję "Jeśli kochasz dwie osoby, to wybierz tę drugą, bo gdybyś naprawdę kochał tą pierwszą to nie zakochałbyś się w drugiej." i zgadzam się z nią w stu procentach. Dlatego właśnie w tej powieści zabrakło mi wyjaśnienia. Czego? Tego, dlaczego Janek zachowywał się tak a nie inaczej, dlaczego Lili postanowiła podjąć takie, a nie inne decyzje. Moim zdaniem autorka nie wykorzystała do końca potencjału swojej historii. Dla mnie brakowało czegoś, co mogłaby opisać stronach powieści, co sprawiłoby, że historia Janka i Liliany chwytałaby mocniej za serce (bo chwyta, ale to chwytanie jest przygaszone). Naprawdę uważam, że niespełna dwieście stron to było zdecydowanie za mało.
Nawet kreacja głównej bohaterki nie okazała się tak barwna, jak na przykład jakiś poboczny bohater, taki bardzo poboczny u Twojego ulubionego autora. Tak, to ten typ. O Janku, czy Karolinie ala Klusce też nie wspomnę. Chciałabym ich poznać bliżej, niestety nie było mi to dane. A szkoda.
No, ale nie będę okropna, bo i tak rzadko krytykuję... To i były plusy. No wiadomo, tak, tak...Było troszkę przewidywalnie, choć nie taki rozwój akcji bym obstawiała na sto procent. Podobała mi się narracja pierwszoosobowa, dzięki której mogliśmy poznać spostrzeżenia i myśli głównej bohaterki. Lubię taką formę, bo idąc wraz ze stronami książki, jadę np. pociągiem, jako Liliana. Moja wyobraźnia wtedy jest rozpieszczona i zadowolona przez jakiś czas. (jakiś, mam na myśli, do sięgnięcia po kolejną powieść )
"[...] Dziękuję, że nauczyłeś mnie kochać i pokazałeś mi,
czym jest miłość."
Spodziewałam się po tej powieści czegoś innego, głębszego, może bardziej chwytającego za serce. Nawet zakończenie, które powinno być zaskakujące i zdecydowanie inaczej przedstawione, nie jest w pełni wykorzystane. Naprawdę szkoda. Na takiej powieści powinnam, przysłowiowo wyć, jak to na płaczkę przystało, a tu tylko oczka mi się zaszkliły. I to tylko tak ociupinkę.
Poukładaj mi życie to ciepła powieść, ukazująca nam realia plątaniny uczuć. Bo nie zawsze wychodzi tak, jakbyśmy chcieli.
Z malutkim opóźnieniem, ale i z uśmiechem serdecznie dziękuję Angelice, autorce bloga Lustro Rzeczywistości za układankę życia Liliany.
Śliczna recenzja 😁 a że trochę późno? Wybaczam ☺
OdpowiedzUsuńDziękuję! :)
UsuńTa sentencja podobno jest Johnny'ego Deppa. :D I też się z nią zgadzam. Mądry facet. I przystojny. Kurczę. Ciekawe czy ma młodszego sobowtóra... :D
OdpowiedzUsuńCo do książki - kurczę, pierwsze słyszę i zapowiada się ciekawie, aczkolwiek szkoda, że potencjał w 100% nie został wykorzystany. :) Zwłaszcza, że jak tak popatrzyłam na okładkę i przeczytałam pierwsze akapity, spodziewałam się, że będą same zachwyty i koniec końców książka okaże się jedną z tych co rozbijają czytelnika. Szkoda. :) Jak kiedyś zobaczę w bibliotece - skuszę się. W innym wypadku wolę nie ryzykować. :)
Pozdrawiam,
Sherry
Ma sobowtóra! W Rzeszowie podobnego chłopaka widziałam, haha :)
UsuńA co do książki - jak na nią trafię to przeczytam, chociaż nie będę się spodziewała niczego nadzwyczajnego :)
Rozumiem dziewczyny i wcale się nie dziwię :)
UsuńA ps hmm, taki sobowtór mógłby chodzić i u mnie po ulicach! :D
Podoba mi się to zdanie o zakochiwaniu się. Myślę, że rzeczywiście coś w tym jest :)
OdpowiedzUsuńA za tę książkę chyba jednak się nie wezmę... Historia, owszem, wydaje się całkiem ciekawa i ładnie wymyślona, ale... Nie cierpię uczucia "bycia tą drugą", więc mogłabym przeżywać emocje bohaterki aż za bardzo :)
Rozumiem Twoje podejście, jednak tych emocji było mało, a wielka szkoda, jak już wspomniałam, więc zapewne nie miałabyś czego przeżywać :c
UsuńBardzo przyciągająca wzrok okładka, ale szkoda, że z treścią jest już troszkę gorzej. Na książkę raczej się nie skuszę :)
OdpowiedzUsuńRozumiem, zmuszać nie będę :)
UsuńPiękna okładka, ale chyba tym razem się nie skuszę, czuję że brakowałoby mi rozwinięcia wątków, lubię mieć dużo czasu (i stron do czytania), by wczuć się w historię.
OdpowiedzUsuńPS Zapraszam na konkurs :)
Dobrze z chęcią zobaczę co tam przygotowałaś :D
UsuńPiękna, taka magnetyczna okładka. Chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńO, to się cieszę :)
UsuńSzkoda, że powieść trochę nie dociągnięta. Nie za bardzo mnie ciągnie do tej książki.
OdpowiedzUsuńRozumiem i tak, masz rację. Bardzo wielka szkoda, bo miała potencjał.
UsuńNiestety, nie przepadam z książkami tego wydawnictwa, zawsze mnie rozczarowały ;/
OdpowiedzUsuńTak? A mnie o dziwo nie, tylko ta jedna okazała się nieco słaba, z wszystkich, jakie czytałam. Czas pokaże :)
UsuńJak mogę zaobserwować bloga? Nigdzie nie widzę ramki z osobami obserwującymi ;)
OdpowiedzUsuńOdpowiedź dałam już Ci na Twoim blogu :)
UsuńRaczej nie sięgnę po tę książkę, ale piękna recenzja :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo! :)
Usuńmyślę, że to jednak lektura nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńchoć okładkę ma przepiękną! :)