wtorek, 6 października 2015

Już nigdy Pan nie będzie smutny - Baptiste Beaulieu

Autor: Baptiste Beaulieu
Tytuł: Już nigdy Pan nie będzie smutny
Liczba stron: 272
Moja ocena: 6/6
Wydawnictwo: Amber

Zastanawialiście się kiedyś, jak cenne, a zarazem jak kruche jest ludzkie życie? Wielu z nas, wraz ze mną, na co dzień nie docenia tak niby banalnych, a wielkich rzeczy i umiejętności, jakie zostały nam dane. Jestem wdzięczna, że mogę mówić, że widzę, że słyszę, chodzę. Funkcjonuję i jestem zdrowa. Życie trzeba traktować, jak największy skarb, bo mamy je tylko jedno. A jak do niego podchodzi Doktor, główny bohater powieści francuskiego pisarza?
Doktor ma czterdzieści lat i zdecydowanie nie chce mieć więcej wiosenek na karku. Dlaczego? Umarła jego ukochana żona, dzięki której każdy dzień wstawał na nowo. Miał sens, był pełen uśmiechu i miłości. Prostej radości z życia i wykonywanego zawodu, jakim jest ratowanie życia. Ale gdy Anastazja zniknęła z życia Doktora, co mu pozostało? Jego zdaniem: nic. Jednakże pewnego dnia spotyka na swojej drodze pewną kobietę. Starszą damę w sukni wieczorowej, której nieodłącznym elementem wizerunku jest papieros. Staruszka ma jeden cel: odwieźć Doktora od decyzji o pozbawieniu swojego życia. Czy jej się to uda? 

Szczerze? Nie wiem co mam napisać. Jak ci, którzy z Was śledzą mój fanpage na facebooku, wiedzą, że od początku czułam, że to będzie udana lektura. I wiecie co? Nie myliłam się, moja intuicja książkowa nie zawiodła mnie, ba... Nawet nie przeczuła tak świetnej powieści. I mój kolejny cel czytelniczy? Przeczytać poprzednią powieść pana Beaulieu. 

Zacznijmy od początku. Ci, którzy spodziewają się jakiejś nieprzemijającej aury samobójczych i depresyjnych myśli - nie,  to nie jest ta powieść. Historia czyta się szybko, podzielona jest na kilka części i rozdziałów - krótkich i tematycznych.  

"Świetnie, ale to wszystko na nic: zajeżdża od pana trumną, Misiaczku."

Doktor aka Mark, bo tak "ochrzciła" go Dama-w-wieczorowej-sukni jest postacią tajemniczą i bardzo smutną, jednakże to właśnie Sara (wciąż dama) sprawia, że zaczyna się uśmiechać. W jaki sposób? Chwilami bardzo absurdalny i banalny, ale to jak używa perswazji i jak skłania Marka do tego? Brawa. Czytelnik przez całą drogę, przez cały długi tydzień przechodzi przez dni obok Doktora i Starszej damy. Kibicuje kobiecie w sukniach i liczy na zmianę zdania ze strony zrozpaczonego mężczyzny. Ale nie sposób go nie polubić. Tak też jest w przypadku Sary. Tej kobiety nie da się nie darzyć wielką, wręcz ogromną sympatią. Chwilami, jak patrzyłam na nią, to widziałam siebie. Taką staruszkę, no może bez tuzina ciotek i nadprzyrodzonych mocy, ale z ogromną dozą dystansu do siebie, ironii i poczucia humoru. A jak już jesteśmy przy humorze...

"-Co to za pomysł żebym biegał?
-Bo ja, stara Sara, uważam, że to panu dobrze zrobi.[...]
Poza tym ciotka Róża szepce mi na ucho, że zanim pan się upasł, lubił pan biegać.
-Upasł? Bo według pani jestem gruby?
- Ujmijmy to tak: jeśli jutro wybuchnie trzecia wojna światowa, przeżyje pan dłużej od innych." 

Mimo że ogólna tematyka powieści nie jest zbyt radosna, autor zręcznie sprawia, że czytelnik nie czuje smutku bohatera. Po prostu podejmuje wyzwanie tych siedmiu dni, aby przeżyć. A towarzyszą temu spore dawki humoru. Nawet nie wiem kiedy pochłonęłam całą książkę, to chyba przez tak płynne pióro autora. A pomyśleć, że byłam uprzedzona do francuskich pisarzy, aj nigdy więcej! 

"- Ile pan mi daje lat?
-Nie odpowiem, to pułapka.
-Mam dwadzieścia sześć lat. Ale dużo palę.
Roześmiał się.
-Dwadzieścia sześć lat przed czy po Chrystusie?"

Jednak muszę to napisać. Jak cała powieść była owiana tajemnicą, nie było wiadomo skąd, po co i jak Sara stanęła na drodze Doktora, tak na koniec... Istna kolejka górska zawarta na kilkudziesięciu ostatnich stronach powieści. Zdążyłam się zirytować, odłożyć książkę na bok, niemalże krzyczeć do siebie z emocji, wzruszyć się, poczuć smutek a na końcu nostalgię i refleksje dotyczące mojego własnego życia. 

Nie wiem co mogę Wam jeszcze napisać. Po prostu powieść jest cudowna i wiem, że zapamiętam ją na bardzo długo. Pozostaje mi tylko Wam zalecić przeczytanie, bo warto. Nic więcej nie powiem. 

Za wspaniałe chwile z lekturą dziękuję bardzo mocno i serdecznie wydawnictwu Amber    

1 komentarz:

  1. Ta książka wygląda bardzo ciekawe! To z pewnością fascynująca lektura, może zatem i ja się skuszę?

    OdpowiedzUsuń

Jeżeli udało Ci się przetrwać cały mój wpis, pozostaw po sobie dodatkowo ślad, a będę Ci niezmiernie wdzięczna. Każdy komentarz jest bezcenny, to daje mi siłę i motywację, bo piszę nie dla siebie, ale dla Was. Z góry serdecznie dziękuję! ♥