środa, 22 listopada 2017

Agnieszka Lingas-Łoniewska - Wszystko wina kota!

 Autorka: Agnieszka Lingas-Łoniewska
Tytuł: Wszystko wina kota!
Liczba stron: 400
Moja ocena: 5 



Koty są domowymi królami, odpowiednikami Lwich braci. Puchaci indywidualiści robią co chcą, potrafią psocić, by po chwili słodko patrzeć się na właścicieli, skutecznie unikając przy tym bury. Skąd to znam. Nie chwaliłam się Wam jeszcze na blogu, ale w lutym będą dwa lata, odkąd jestem szczęśliwą, choć często niewyspaną, właścicielką zimowej znajdy. Mój już sześciokilowy osobnik, gabarytami dobiegający średniemu psiakowi, ma jedną wadę. Strasznie dużo gada. Wręcz śpiewa arie zaczynając je o trzeciej w nocy. I stąd mój największy problem, kiedy w pracy pytają czy znowu przez kota wyglądam jak zombie…. Tak! Bo to wszystko wina kota!



(...) nie zawsze robimy to, czego w danym momencie pragniemy.”

Lidia Makowska jest autorką bestsellerów, które wydaje pod pseudonimem Róża Mak. Jest w trakcie kończenia swojej najnowszej powieści, co jest równe nagminnym martwieniem się o opinie, a szczególnie o tę jedną, pisaną przez Jacka Sparrowa. Znany bloger, który od wielu lat recenzuje powieści Makowskiej, niemalże każdą krytykuje. Do tego kot Lidki, rudy James. Ten skurczybyk utrudnia jej funkcjonowanie, bo futrzak nierzadko robi sobie spacery do sąsiada. Tym drugim jest Jeremi, przystojny sąsiad bohaterki, który pomimo dziwnego nastawienia do zwierząt, jak i samej sąsiadki, dostał przydomek seksownego surfera. 

„Życie to nie tylko cholerne kwiatuszki. Czasami to pot, krew i łzy. I nie tylko romantyczne płatki róż. Czasami to tłusty i prosty hamburger. Tego chcę od życia i tego chcę od Ciebie. Niekiedy kwiatów i dywanu z płatków róż, a niekiedy prostej strawy, po której powiesz mi, kto spierdolił Ci dzień.”

Jest to kolejne spotkanie z Agnieszką Lingas-Łoniewską. Uwielbiam tę autorkę i muszę przyznać, że jej powieści towarzyszyły mi, kiedy odkrywałam własną pasję.

Muszę przyznać, że widząc historię pisaną z kilku perspektyw, bo w końcu mamy Lidkę, Jacka Sparrowa, Karolinę, Tatianę, Anetę i Jeremiego, trochę się obawiałam. Sporo tych bohaterów, a dodatkowe trzy kobiecie postacie wydawały mi się typowym zapychaczem. 
Jakże mylne było moje wrażenie, kiedy po kolejnych stronach nie mogłam pojąć żadnej z nich, nie wyrabiałam z przeżywaniem kolejnych przewrotów w życiu każdego z bohaterów. W ten sposób autorka po raz kolejny  zaimponowała mi swoją niezwykłą umiejętnością grania na emocjach i wyrywania ze świata realnego, na rzecz tego wykreowanego przez jej osobę.

„(...) A ja po raz kolejny uświadomiłam sobie, że życie jest o wiele łatwiejsze, kiedy ma się takie przyjaciółki. Problemy nie znikają w magiczny sposób, ale na pewno są łatwiejsze do rozwiązania.”

Lingas-Łoniewska w tej powieści serwuje nam wiele wzlotów i upadków w asyście zakręconych uniesień sercowych. Do tego nie zabrakło także uwielbianego przeze mnie sarkastycznego, ale niezwykle przyjemnego poczucia humoru.  Jakby tego było mało, Pani Agnieszka zrobiła coś, co mnie strasznie zaskoczyło! Nie wierzyłam w to co czytam…bo gdy autorka w powieści umieszcza Twoją rodzinną miejscowość, opisuje Twoje okolice i wiesz dokładnie o czym pisze, to uwierzcie, poczułam się wyjątkowo przez tak malutką rzecz. Za co z caluśkiego serca dziękuję!

- Czasami ze złych rzeczy wychodzą dobre.”

„Wszystko wina kota” jest historią zabawną, pełną zwrotów akcji i miłosnych rozterek.  Nietuzinkowa opowieść z dozą humoru idealnie sprawdzi się na jesienno-zimowe wieczory. Polecam czytać z kotem na kolanach (dla niemających, wystarczy koc, kot jest jego odpowiednikiem).  


PS Nieudolna ja chciała zrobić ładne zdjęcie książki z kotem.
PS 2 Zastanawiam się kiedy mój futrzak odwiedzi jakiegoś przystojnego sąsiada (przypomnę, że najpierw i takowego  trzeba mieć)
PS 3 Pani Agnieszko, moja znajda, jak widać za kulisami „sesji" poczuła się chyba urażona za tak oskarżycielski tytuł. Jestem ciekawa, jak Pani koty przyjęły historię James’a.
PS 4 Spokojnie, akurat ten egzemplarz nie ucierpiał. Za to mam kilka w swojej biblioteczce, które zostały bezlitośnie potraktowane zębiskami kocura.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeżeli udało Ci się przetrwać cały mój wpis, pozostaw po sobie dodatkowo ślad, a będę Ci niezmiernie wdzięczna. Każdy komentarz jest bezcenny, to daje mi siłę i motywację, bo piszę nie dla siebie, ale dla Was. Z góry serdecznie dziękuję! ♥