wtorek, 28 lipca 2015

Z krwi i kości Lashnera, czyli próbowanie czegoś nowego.

Autor: William Lashner
Tytuł: Z krwi i kości
Liczba stron: 448
Moja ocena: 4+
Wydawnictwo: Akurat 

Przeszłość kształtuje naszą osobowość, to jest pewne. Jednakże ona z biegiem czasu zmienia swoją postać, odkrywając przed nami tajemnice, które nieraz rujnują wyobrażenie o wszystkim co było. Dawny bieg czasu również zmienił wówczas Kyle'a, jesteście ciekawi w jaki sposób?
Kyle Byrne jest przedstawicielem pokolenia młodych, które robi...niezbyt wiele, jak na swoje możliwości. Czasami uderzy sobie kijem w piłkę, poderwie jakąś dziewczynę, raz na ruski rok pojawi się w pracy, ale zdecydowanie częściej można go spotkać z kuflem w ręku. Niby jest okej, ale w momencie kiedy ginie wspólnik jego ojca, do młodego Byrne'a wracają wspomnienia, kiedy to w wieku dwunastu lat stracił ojca, a ten fakt wrył mu się głęboko w pamięć. I to głównie dlatego sprawa morderstwa Laszla wydaje mu się bardzo podejrzana i na własną rękę zaczyna badać ten przypadek.

Powiem Wam, że ciężko jest mi pisać recenzję thrillera podchodzącego pod kryminał. Jak dobrze wiecie, górują u mnie książki typowo kobiecie, ale na tym polega rozwój i radość z czytania, aby próbować czegoś nowego. Potem można żałować, prawda? Otóż nie jestem żadnym ekspertem, więc oceniać szczegółowo nie będę.

Moje pierwsze spotkanie z autorem wypadło bardzo interesująco. Zacznijmy od okładki, która intryguje i zapowiada interesującą treść. Wiem, że nie powinno się oceniać książki po szacie graficznej, ale kogo ja próbuję oszukać? Dla mnie to bardzo ważny element. 
Lashner od razu wprowadza czytelnika w sprawy z przeszłości, a mianowicie moment w życiu Kyle'a, który zmienia jego postać o sto osiemdziesiąt stopni. Moim zdaniem to dobry zabieg, bo autor w ten sposób daje nam szansę poznania lepiej głównego bohatera.

Co do bohaterów... Było ich sporo. Każdy miał niby coś w sobie, ale jednak nie w tak silnym stopniu, aby pałać do nich jakąś sympatią. Po prostu byli. No może nie licząc Kyle'a, bo jego sposób bycia polubiłam (tak i tutaj natura mola obyczajowo-romantycznego się odzywa) i taka osobowość mogłaby porwać serca czytelniczek. I za mało było Kyle'a, zdecydowanie. Ale zdaję sobie sprawę, że w tym gatunku nie na tym rzecz polega.

Autor od razu zdradza nam mordercę, ale żyjemy oczami Byrne'a, więc brniemy razem z nim w te śledztwo, aby wreszcie dojść do mety i wyjaśnienia tego wszystkiego, co miało miejsce w przeszłości. I przyszło mi to z łatwością, a to wszystko dzięki opisom autora, który zręcznie kreował rzeczywistość i przedstawiał dawne wydarzenia, aby czytelnik zrozumiał wszystko i poukładał sobie w głowie fakty, które łączą się z każdą stroną w niebywałą całość. 

Nie będę ukrywać, że lektura szła mi opornie, jednak gdzieś w połowie książki czytanie nabrało tempa. Była zaintrygowana, zaciekawiona, czasami zirytowana i zawiedziona, ale podsumowując było warto. 

Z krwi i kości to ciekawie skonstruowana powieść, dzięki której poznajemy inną stronę porachunków ludzi władzy, ich bezkompromisowości i dochodzenia do celu po trupach, ale i również mamy świadomość, że nic co działo się w poprzednich latach, nigdy nie wygląda tak, jak nam się zdaje. 

Za lekturę dziękuję serdecznie wydawnictwu Akurat

 

23 komentarze:

  1. Uwielbiam takie thrillery, ale kolezanka pożyczyła mi ten tytuł niestety Dziękuję za odwiedziny u mnie, będę chciała wpadać wcześniej :) Bardzo ładny masz nagłówek!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, pojawię się jeszcze nie raz. Naprawdę? Bardzo dziękuję, to zasługa jusssi.pl :)

      Usuń
  2. Nie lubię, kiedy na początku jest zdradzany morderca. Wolę sama próbować do tego dojść :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie bardzo się znam, ale tutaj ten zabieg był na miejscu :) Ale rozumiem co masz na myśli.

      Usuń
  3. Nie jest to również mój typ literatury, ale czuję się zaintrygowana ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam w planach tę książkę. Czeka już na mojej półce.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja też nie jestem znawczynią tego gatunku, ale lubię poczytać thrillery od czasu do czasu:) Ten brzmi interesująco:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli chociaż troszkę Ciebie zaciekawiłam? No, no :D

      Usuń
  6. Raczej nie jest to książka dla mnie. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Chyba spasuję, nie czuję się do końca przekonana :)
    Thievingbooks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Troszkę taka nie w moich klimatach (a przynajmniej nie ostatnio). Więc nie za bardzo potrafię sie odnieść do fabuły.

    Jednak zauważam zmianę szablonu :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Oooo! Nie czytuję często książek thrillerokryminalnopodobnych, głównie dlatego, że jakoś rzadko książki z tych gatunków mnie porywają. Ale muszę przyznać, że TĘ POWIEŚĆ, chętnie bym przeczytała. Najbardziej mnie ciekawi postać głównego bohatera, ale ja też romantyczką jestem, więc pewnie to jest jakiś powód. :D Po drugie - ten wątek kryminalno-thrillerowy - ciekawe, zwłaszcza jeśli w to wszystko się wmiesza osobiste życie głównego bohatera.
    Będę mieć oczy szeroko otwarte!
    Pozdrawiam,
    Sherry

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O proszę, czyli zachęciłam? Bardzo się cieszę, tym bardziej, że rzadko czytasz takie powieści! :D

      Usuń
  10. Świetny blog, zapraszam do siebie jestem tu nowa. http://morningdew99.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Super, prosimy częściej i więcej recenzji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, naprawdę? Dziękuję, to miłe! Mogę przyznać, że wracam już na stałe :)

      Usuń
  12. Bardzo lubię czytywać thrillery i kryminały, okładka tej książki ma w sobie coś interesującego, jednak nie lubię, gdy autor odkrywa przed czytelnikiem wszystkie karty. Może jednak kiedyś się skuszę ;)

    www.papierowenatchnienia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj ja rzadko takie powieści czytam, a jak już czytam, to właśnie ta frajda z odkrywania sprawcy jest świetna, tak tutaj zabieg Lashnera był moim zdaniem na miejscu, ale nie każdemu musi się podobać :)

      Usuń

Jeżeli udało Ci się przetrwać cały mój wpis, pozostaw po sobie dodatkowo ślad, a będę Ci niezmiernie wdzięczna. Każdy komentarz jest bezcenny, to daje mi siłę i motywację, bo piszę nie dla siebie, ale dla Was. Z góry serdecznie dziękuję! ♥