Tytuł: Rozstańmy się na rok
Liczba stron: 304
Moja ocena: 5+/6
Wydawnictwo: Amber
Premiera: 5.05.2015
Relacje międzyludzkie są dosyć skomplikowaną sprawą, szczególnie jeśli chodzi o związki. Nieważne, czy chodzi o małżeństwo, długoletni związek albo o pierwsze młodzieńcze amory. Schemat przeważnie jest taki sam. Sielanka, motylki, wielka miłość i plany. Przyzwyczajenie, otwartość, brak kompromisu, szczerość zanika, coś się kruszy, coś się psuje...Bach! Rozstajemy się na zawsze. Jednak Lauren wraz z Ryanem postanowili rozstać się tylko na rok. Czy to poskutkowało?
Lauren pokochała Ryana jedenaście lat temu, kiedy to była jeszcze studentką i miała całe życie przed sobą, którego drogę obrała właśnie z tym mężczyzną, który porwał jej serce. A następnie dziewięć lat temu stał się jej mężem i uwielbianym członkiem jej rodziny. Jednak czas robi swoje, a para zakochanych w sobie gołąbków, stała się walecznymi orłami. Działają sobie na nerwy, dokuczają na każdym kroku, oskarżają się nawzajem i kłócą o to, kto nie zadzwonił dziś po mechanika. Zamiast bliskości i porozumiewania się bez słów, nastała osobność i dalekość. Postanawiają rozstać się na rok, gdzie przez dwanaście miesięcy nie mają prawa się ze sobą kontaktować, ale za to...mogą robić wszystko, czego ich dusza zapragnie.
Na wstępie wspomnę, że pani Taylor Jenkins Reid tą jedną książką wkradła się do mojego serca i z utęsknieniem będę poszukiwać jej innych perełek. Autorka napisała świetną powieść o życiu małżeńskim i nie jest to coś, w stylu poradnika. Jest to powieść prawdziwa i szczera do bólu. Może dla niektórych czytelników działania bohaterów w stylu swingersów, aczkolwiek nie do końca za aprobatą drugiej połówki, mogą wydać się absurdalne. Ale takie jest życie i mnie to osobiście nie przeszkadzało w lekturze, a tym bardziej- dodało jej realizmu.
Jeżeli chodzi o bohaterów, to skradli oni moje serce. Dlaczego skradli? Bo Reid nie wykreowała barwnie tylko Ryana i Lauren, ale obok nich przedstawiła nam również Rachel, Charliego, babcię Lois i Leslie. I z ręką na sercu, bez słodzenia(!)...każdy z nich mógłby być moim przyjacielem i był nim w trakcie lektury. Naprawdę. Uwielbiam, gdy w książkach odnajduję takie postacie, jakie z wielką chęcią powołałabym do życia w naszym codziennym świecie i spędzałabym z nimi czas. I nie wiem dlaczego, ale takim moim ulubieńcem stał się Charlie.
Tej książki się nie czyta. Ją pochłania się niemalże w całości, strona za stroną i nie ma się dosyć. I to wszystko dzięki lekkości, z jaką Taylor Jenkins Reid buduje powieść, rozdział za rozdziałem, zdanie za zdaniem, słowo za słowem, aż do samej kropki. Ach, no i pochwalę (a co!) wydawnictwo Amber, bo nie wiem dlaczego tak do końca, ale okładki, jakie ostatnio wprowadzili, bardzo mi się podobają. Bije od nich takie ciepełko.
Rozstańmy się na rok jest opowieścią o życiu. O mnie i o Tobie. O nas. Sprawia, że się w niej zakochujemy, a dlaczego? Bo jest tak bliska i szczera, ale i podnosząca na duchu. Naprawdę polecam.
Za "rozłąkę" z bohaterami serdecznie dziękuję wydawnictwu Amber.
Uwielbiam takie prawdziwe książki, w których każdy odnajdzie część siebie. Zapisuję sobie tytuł. :)
OdpowiedzUsuńJa również :)Chętnie zatem przeczytam!
UsuńNaprawdę warto, mam nadzieję, że się nie zawiedziecie, Dziewczyny! :)
UsuńKsiążkę mam już na półce, ale jeszcze jej nie czytać, choć zamierzam, dlatego cieszy mnie Twoja pozytywna recenzja. Mam nadzieję, że i ja będę zadowolona.
OdpowiedzUsuńTo pozostaje mi czekać na Twoją recenzję Cyrysiu, mam nadzieję, że wywrze ona na Tobie takie wrażenie, jakie wywarła na mnie. :)
UsuńTeż mam taką nadzieję :)
UsuńKontrowersyjny temat, od razu przypominają mi się Rachel i Ross z Przyjaciół. Sama nie zdecydowałabym się na taki krok, ale książkę mogłabym przeczytać.
OdpowiedzUsuńRzadko kto w sumie zdecydowałby się na taki krok :D
UsuńAż muszę sięgnąć po tę książkę przy najbliższej okazji! :D
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, kochana! :D
UsuńUwielbiam takie książki, które się pochłania. Chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńTakie są najlepsze, prawda? :)
UsuńCiekawe rozwiązanie, taka roczna przerwa ;) chętnie sięgnę, jestem ciekawa, jak czuli się bohaterowie po rozłące :)
OdpowiedzUsuńTakie nietypowe, prawda? :)
UsuńCóż za intrygująca fabuła :) Nie wiem, czy potrafiłabym się rozstać z moim Karolem na rok... Jesteśmy razem trzy lata i czasami się sprzeczamy, jak wszyscy, ale jeden dzień bez niego i usycham :D Jestem ciekawa, jak poradziło sobie to małżeństwo :) Widać, że książka skradła Twoje serduszko, będę ją miała na uwadze :)
OdpowiedzUsuńCiebie i Twojego Karola w życiu nie podejrzewałabym o taki krok, byście byli ostatnimi na liście ze wszystkich par, jakie znam :D
UsuńSkoro ta książka zbudziła w Tobie tyle emocji to jestem jej bardzo ciekawa.
OdpowiedzUsuńPiękna recenzja.Książkę mam w planach,ta okładka taka ładna.. ;-)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo!
UsuńO jej. Wiesz, nie miałam pojęcia, że coś takiego w ogóle pojawiło się na rynku wydawniczym, bo jeśli o Amber chodzi to śledzę tylko nowinki odnośnie ich NA i YA. A tu proszę, taka pozycja mogła mi przelecieć przed oczami. Dziękuję za zwrócenie uwagi! :) Takiej ładnej książce chętnie poświęciłabym wolną chwilę. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Sherry
Przepadam za podobnymi historiami, więc na pewno nie przejdę obok niej obojętnie :)
OdpowiedzUsuńThievingbooks.blogspot.com
Chyba powinnam zapisać sobie ten tytuł:)
OdpowiedzUsuńWahałam się nad tą książką i jej przeczytanie odłożyłam na później, Ale po Twojej recenzji wiem, że czym prędzej powinnam do tego wrócić.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się z Twojego opisu, że to piękna i mądra książka :) a takie warto czytać :)
OdpowiedzUsuńLubię tak wciągające lektury, a i sama fabuła brzmi ciekawie. Tytuł zapisany. :)
OdpowiedzUsuńnie jestem jakoś specjalnie zainteresowana tą książką :)
OdpowiedzUsuń