środa, 8 kwietnia 2015

Jaką barwę mają Twoje uczucia? Premierowo, Kathryn Taylor i jej "Barwy miłości"

Autorka: Kathryn Taylor
Tytuł: Barwy miłości
Liczba stron: 352
Moja ocena: 5/6
Wydawnictwo: Akurat
Data premiery: 8 kwietnia 2015

Jak pewnie większość z Was wie, często czytam powieści erotyczne. Po prostu lubię ten gatunek, traktuję go z lekkim przymrużeniem oka i nie oczekuję w tych książkach poezji na miarę Mickiewicza. Jednak zawsze wracam do tego typu książek, wiem, że miło spędzę czas. Niezobowiązująco, nie wysilając się zbytnio, po prostu będę przewracać stronę za stroną. Jednak po słynnym Greyu na rynku literackim zrobiło się tych książek, jak grzybów po deszczu. I niestety, ale rzadko można znaleźć coś, co nie będzie jedynie odgrzewanym kotletem po Szarym czy Crossie. Jak było w tym przypadku?

   Grace Lawson jest nietypową wersją amerykańskiej blond piękności, bo te jej złociste kosmyki nabrały barwy miedzianej, zamiast ponętnej brązowej opalenizny, na jej skórze pojawiają się czerwone placki. Może i jest na swój sposób charakterystyczna i roztrzepana, ale i dąży do celów. I jak to określa, niesamowitym szczęściem udaje się jej dostać na praktyki w dość znanej firmie w Londynie- "Huntigton Ventures". Oczywiście szefem i założycielem pnącej się w górę firmy jest niesamowicie przystojny Jonathan Huntington aka Hunter. Nie dość, że wodzi na pokuszenie kobietom swoją urodą, bogaty...to i arystokrata! Tak, tak. Bajeczny książę dwudziestego pierwszego wieku, prawda? Grace też tak uważa, ale kiedy po niemożliwej wpadce na lotnisku, poznaje swojego nowego szefa, wszystko zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni. 

Recenzje i opinie czytałam skrajnie różne. Dlatego stwierdziłam, że podejdę do tej książki po swojemu, czyli bez szczególnego nastawienia i na neutralnym gruncie. Na początku książki widziałam podobieństwo do słynnych Pięćdziesięciu twarzy Greya i wtedy pomyślałam "o nie!". Jednak spięłam się i z uporem przewracałam kolejne strony. Wraz z nimi rosła moja ciekawość i apetyt na to, co będzie działo się dalej. Bo po zaczęciu praktyk w firmie do Greya, a raczej Szaremu było daleko do Jona. 

Wiadomo, schematy schematami. Młoda, niedoświadczona, może nieco naiwna dziewczyna, której urodę odkrywa i intryguję się nią bóg seksu, apodyktyczny, stanowczy, z niebezpiecznym błyskiem w oku, aczkolwiek z chłopięcym urokiem, owiany tajemnicą przystojny mężczyzna. I żadna fanka gatunku mi nie powie, że takich nie lubimy najbardziej, a co! Jednak cięty języczek Grace sprawiał, że ją polubiłam. Sama jestem młoda i wiele razy przyłapałam się na takiej lekkomyślności, jąkaninie i tak dalej. No kochane, same z pewnością wiele razy tak miałyśmy! Dlatego też wybaczyłam irytujące dukanie słów głównej bohaterce. 


"Nie należę do ciebie ani nie chcę, żebyś była moja."

Ach, boski Jonathanie, dlaczego tak mówisz? Wiesz, że kobiety też lubią zdobywać, są uparte i kiedy mówisz "nie dotykaj, bo się poparzysz" to ta delikatna istotka wsadzi całą rękę w ognisko, aby Ci udowodnić, że i tak się myliłeś, że wyszło po jej myśli... 
Tak, uwielbiam Jonathana. Nie, to nie jest drugi Grey. Jest lepszy, mimo że podobny, ale jednak moim zdaniem będę go lepiej wspominać niż Szarego. Autorka nie starała się na siłę stworzyć z niego małego chłopczyka skrzywdzonego przez życie w zbroi skurczybyka, żeby już brzydko nie napisać. 
Nie było wewnętrznej bogini, nie było identycznego seksu na co drugiej stronie, nie było wzywania bóstw i drugiego ja, które uwalniało się w głównej bohaterce i sprawiało, że stawała się wyuzdaną boginią seksu. Było przyjemnie, ciekawie, intrygująco. I jest mi mało. Bo erotyk to nie tylko same sceny łóżkowe, ale i kreacja bohaterów, których życie nie toczy się w okół sypialni, postacie drugo i trzecioplanowe, opisy miejsc i sytuacji, które czytelnikowi wszystko ukażą na tacy. I to nie drewnianej, ale srebrnej z kolorową zawartością! I to wszystko tutaj znalazłam.
Ocena za wszystko, za naprawdę dobrej jakości styl (o co czasami ciężko w takim gatunku), za mało irytującą bohaterkę i moją sympatię, którą pałam do głównego bohatera, za okładkę i ogólne emocje, które lektura mi zafundowała.
Szczerze i z czystym sumieniem polecam czytelnikom lubującym się w takiej literaturze. Od dawna nie czytałam czegoś tak dobrego, więc moje Drogie, jeżeli chcecie poświęcić wieczór na świetne przygody z Hunterem? Zapraszam, nie krępujcie się!
Za ostrzeżenia, które się sprawdziły i za zarwaną noc dziękuję wydawnictwu Akurat
 


33 komentarze:

  1. Cieszę się, że zalazłaś w tej książce wszystko, czego oczekiwałaś. Ja jednak po ten gatunek nie sięgam, a ta książka wyjątkiem nie będzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że erotyki nie są dla każdego. :)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Szkoda jedynie, że to taka kopia powieści E. L. James..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawie, że wszystko jest kopią większości, ale zapewniam- Barwy są o wiele lepsze niż Grey! :)

      Usuń
  3. Mam ochotę na dobry erotyk, a taki naprawdę trudno znaleźć. O tym już kilka razy słyszałam, same pozytywne opinie, dlatego tytuł od razu zapisuję, żeby mi nie umknął, szkoda tylko, że okładka jest tak bardzo greyowa...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, no to przymknij swoje czytelnicze oczko na okładkę i ciesz się świetną treścią :)

      Usuń
  4. Ja po powieści erotyczne nie sięgam i po tę też nie sięgnę :D kurczę, ale się mnożą recenzje o niej! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. No ja niestety muszę spasować, to książka zupełnie nie dla mnie, erotyków nie lubię :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, Kasiu wiem dlatego nie oczekuję, że pod jakimś takim postem napiszesz coś innego :)

      Usuń
  6. Gdzie nie spojrzę to znajduję recenzje tej książki, a co najważniejsze to w większości każdy zachwala tę pozycję :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Moje barwy są nijakie, pewnie dlatego, że nie ma żadnego uczucia :D nie przekonuje mnie ta pozycja ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak nie było wewnętrzne bogini to mogę przeczytać :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Niezbyt często sięgam po erotyki, ale ten pozytywnie mnie zaskoczył - czytało się naprawdę przyjemnie i myślę, że dla osób, które lubią tego typu książki jest to świetna pozycja. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Kurczę, ten tytuł jest dla mnie dość problematyczny, bo jedni chwalą, inni krytukują,a ja się gubię :D Ale już wkrótce ta niepewność się skończy, bo tak się składa, że mogę mieć już wkrótce dostęp do tej pozycji, także... liczę, że nie będę musiała jej krytykować po skończeniu ^^
    Pozdrawiam,
    Sherry

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O proszę! To czekam na Twoją recenzję, Sherry ;)

      Usuń
  11. Nie spodziewałam się tak wysokiej oceny. Muszę się nad nią zastanowić. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. aż czuję się zaintrygowana! Może spróbuję, bo ostatnio trafiałam na słabe erotyki i po prostu dałam sobie spokój z tym gatunkiem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również, ale temu dałam szansę i nie żałuję. Czekam z niecierpliwością na kolejne tomy :D

      Usuń
    2. przeczytałąm, było ok, choć dla mnie zbyt podobna do 50SoG

      Usuń
  13. Mam wielką ochotę na tę książkę.A te dodatki do książki.. Cudeńka :) Teraz potrzebuję takiej książki,może jakoś ją dopadnę w swoje ręce :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Rzadko czytam powieści erotyczne, już wolę typowe romanse jak coś.

    OdpowiedzUsuń
  15. Skusiłabym się :)
    Własnie po to są powieści erotyczne - dla relaksu. Nie można od nich wymagać nie wiadomo czego ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie! Mam nadzieję, że uda Ci się dorwać Barwy miłości i spędzisz z nimi przyjemny czas :)

      Usuń
  16. przeczytałam Greya (swoją drogą okładka książki od razu mi się z Greyem skojarzyła) i mam nadzieję, że po tą sięgnę po maturach :)

    OdpowiedzUsuń

Jeżeli udało Ci się przetrwać cały mój wpis, pozostaw po sobie dodatkowo ślad, a będę Ci niezmiernie wdzięczna. Każdy komentarz jest bezcenny, to daje mi siłę i motywację, bo piszę nie dla siebie, ale dla Was. Z góry serdecznie dziękuję! ♥